Bonson - Rano tekst piosenki (lyrics)

[Bonson - Rano tekst piosenki lyrics]

Kolejny szlug dogasa w kiepiole
Jest wtorek, mam kaca, więc boję się
Że zdechnę a mówili
Że to co robimy nie jest niebezpieczne
Chyba wcześniej myślałem głupio
Że to jeszcze przerwę
Telefon dzwoni, wciąż nie odbieram
Bo jej pęknie serce
Jest rano wszyscy posnęli, jest słabo
Więc siedzę sam i czekam aż demony się zjawią
Puste worki, niedopite drinki, pet z kawą
I myślę "jak to, kurwa, się stało?"
Krew na stole, na czole
Znowu ktoś zarzygał parkiet
I już nie wiem sam ile to
Już dni jak w transie kumple mówią mi
Że to nie jest już zbyt zabawne
Okej, odeśpię i wracam od
Jutra, nie, od dziś, masz rację
Nie wiem kim jestem, kim się stałem
Kiedy i za jaką cenę


Kolejny raz rozbijam twarz o glebę
Który raz mówiłem "zaraz to zmienię", sorry
Za bardzo nie wiem

Wszystko śmierdzi wódą i prochem
Wszyscy już wyszli i smutno mi trochę
A nie, został ktoś jeszcze
Kumpel mój Johnie Walker
Ale on też mówi, że już trochę późno
Wychodzę no to idziemy, zdrówko i w drogę
I niby, kurwa, jak mam się ogarnąć
Kiedy wszystkie najlepsze rzeczy w
Życiu są darmo ktoś znów przywiózł wódę
Po drodze towar ktoś zgarnął
Kolejny dzień odpalam, choć mam dość
Jestem egoistą, kurwą, łajdakiem
Jak chcesz nazwij
Z najgorszej strony w tym mieście
Poznał mnie prawie każdy
I spoko ty, olać to, mam takie jazdy
I chuj, japę zamknij, a co, mam się martwić?
Myślałem, że ułożyłem sobie w życiu wszystko
Ale jak zawsze w życiu wyszło tak
Że mi znów przykro
Jak patrzę w lustro wkurwia
Mnie ryj mój tylko
I nawet nie wiem czy to mój ryj
Czy ktoś inny

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować