Filipek - BATMAN tekst piosenki (lyrics)

Filipek [Filip Marcinek]

[Filipek - BATMAN tekst piosenki lyrics]

Są takie momenty, że myślę
Że w życiu doszedłem wysoko
Bo rówieśnicy tyrają jak woły
Mi siano daje włączony mikrofon
Nie ma znaczenia
Że środowisko to banda debili
Jedynym mym szefem jest me sumienie
Które zagłuszam pod wpływem promili
Na stole koka i łycha ona nie kocha, połyka
Czuje brokat na polikach
Wszystko na pokaz, na feata
Podaj potas bo zdycham na szyi topaz, unikat
A w sercu pustka i stypa moim idolom
Których słuchałem branża mówi: "elo"
Przez popijany wysyłam CV
Choć wiem nie pogodzę tego z karierą
Rok temu wracałem po nocach
Pociągiem od Babinciego
A teraz każdy po jebanych galach chce
Iść na piwo i zostać kolegą, ej
Życie tutaj jest wtórnym chujkiem
Moje to tournee pod górkę
Byłoby łatwiej za biurkiem
I znowu ktoś się tu pruje
Że numer piszę o byłej chuj ci to tego jak
Przeżywam swoją pierwszą dziewczynę

Trochę już lat mam, nie liczę na farta
Choć żaden jest ze mnie tutaj Mahatma
To ciągle walczę z kurestwem jak Batman
Dla siebie jak Batman, dla ludzi Batman
Dla innych Batman kiedy wmawiają
Że to co piszę do dzisiaj nieprawda
Trochę już lat mam, nie liczę na farta
Choć żaden jest ze mnie tutaj Mahatma
To ciągle walczę z kurestwem jak Batman
Dla siebie jak Batman, dla ludzi Batman
Dla innych Batman kiedy wmawiają
Że to co piszę do dzisiaj nieprawda

Ej, twoim raperom ciężko zostawić
Jest alko i wiadro
Mi było ciężko półtora miecha przed
Walką z Rybą zerwałem więzadło
Nie było trudne wyjście do klatki z
Gościem ode mnie większym o głowę
A się utrzymać w jebanym kraju, gdy
Po studiach dają śmieciową umowę, ej
Łatwo pomyśleć, że się jest graczem
Gdy ociekałeś potem
Dzisiaj się psikasz Versacem
Ty miałeś ciągle w głowie
Ona przez Ciebie płacze
Teraz leży w twym łóżku mając tylko najacze
Mam ciuchy przyjaciół jak kiedyś
Mówią, że się tu wyrwałem z biedy
A ja się ciągle czuję jak dzieciak
Co lata temu napisał do Queby
Teraz zmartwieniem są spięcia sześciopaków
A kiedyś brak pracy przez tamte cięcia etatu
Ej pierdolę atencję
Która by dała miejsce na Olis'ie
Jakby mi na tym miało zależeć to
Bym powiedział o bójce z Borysem
Raper to nie musi być przykład
Jebać te wasze PR'owe zagrywki pod clickbait

Trochę już lat mam, nie liczę na farta
Choć żaden jest ze mnie tutaj Mahatma
To ciągle walczę z kurestwem jak Batman
Dla siebie jak Batman, dla ludzi Batman
Dla innych Batman kiedy wmawiają
Że to co piszę do dzisiaj nieprawda
Trochę już lat mam, nie liczę na farta
Choć żaden jest ze mnie tutaj Mahatma
To ciągle walczę z kurestwem jak Batman
Dla siebie jak Batman, dla ludzi Batman
Dla innych Batman kiedy wmawiają
Że to co piszę do dzisiaj nieprawda

I choćby świat się nam zawalił
Będę nagrywał rapy dla parunastu ziomali
Zarobiłem na Forda, nie wozi mnie Ferrari
Gramy dla pięciu rzędów a nie dla pełnej sali

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować