Filipek, Avi - Idealista tekst piosenki (lyrics)

Filipek [Filip Marcinek]

[Filipek, Avi - Idealista tekst piosenki lyrics]

Nic nie brakuje nas, może to jest to
Tyle dzieli nas

Byłem idealistą
Raper miał być artystą a nie zakłamaną pizdą
Wypuściłem dziesięć płyt na których
Nie było flow
Ale były te emocje, które miałem w sobie ziom
I może to był problem ciągle
Pisałem, potem waliłem Goudę, hej
I nikt mi nie mówił przestań
A ja najpierw ją zdradziłem by
Się wytłumaczyć w tekstach
Flex jak chuj, musiałem się zaszyć w domu
Chociaż
Ciągle mi pisali, że dziś pijemy do zgonu
Hej musiałem skasować numer
Bo ciągle do niej dzwoniłem
I już traciłem szacunek
Do siebie, nie wiem, gdzie mam tych kolegów
Którzy lali mi kielony, gdy wygrywałem WBW
Nie wiem czy to takie proste, gdy mi mówisz
Że jestem kolejnym spalonym mostem, o
Bo nie byłeś w mojej skórze, jeszcze jeden
Taki rok i nie wytrzymałbym dłużej, o
Bo nie byłeś tam na górze
Ja przeżyłem i widziałem to
Co miałeś na YouTubie
Grałem w Spodku dla tysięcy i
Po klubach dla piętnastu
Gdzie kupowaliśmy na pół szlugi
Za pieniądze z rapsów
Małolaty mi pisały, że zrobię
Z nimi co zechcę, jeśli
Tylko wyjdę po nie i
Przemycę na ten backstage, o

To już nie znaczy nic, piszę by wyrzucić syf
Cały pierdolony syf
Który zabrał mi kwit i zabrał mi każdą z nich
To już nie znaczy nic
Nie wrócimy do tych chwil
Nie będziemy razem żyć chociaż kiedyś taka
Prawda byłaby jak kop na pysk

Byłem dzieciakiem z Milicza
Wychowanym w szarej
Płycie, drugi blok na Mickiewicza, hej
Przejeździłem całą Polskę, babcia za moje
Wojaże odmawiała tu koronkę, wiesz
Byłem w domu czarną owcą
Nawet jak zyskałem rozgłos
Ty katowałeś nagranie
A ja spędziłem wigilię z nosem
Wbitym aż po talerz
Wyjebany na infamię, jeszcze
Dojdziemy do kwitu
Mogłem rzucić po Bydgoszczy to
Grając dla paru typów
Laptop padł, hajsu nie ma, wziąłem garstkę do
Pijalni, nie wkręcałem, że to fame
Że kiedyś będziemy sławni
Jak pracowałem w Call Center wiedziałem
Że to etat jak chlałem co drugi dzień
- rzuciła mnie kobieta
Napisałem "Dworzec Kraków"
Chciałem odkuć się na
Stówę, chciałem żeby było grubiej
Właśnie teraz będzie grubiej - Avi jedź

To już nie znaczy nic, piszę by wyrzucić syf
Cały pierdolony syf
Który zabrał mi kwit i zabrał mi każdą z nich
To już nie znaczy nic
Nie wrócimy do tych chwil
Nie będziemy razem żyć chociaż kiedyś taka
Prawda byłaby jak kop na pysk

Chłopaki lubią nawijać o przestrzeganiu reguł
A, że żaden nie przestrzega
To tylko drobny szczegół, ta
Mam ich w piździe, przymykam oko na nich
Zawsze taki sam - za to mnie pokochali
Raperzy mają od chuja followersów
Paradoksalnie więcej niż dali dobrych wersów
Nie pytaj o koks, bo ja się nie dotykam
Choć nie jesteśmy tacy święci - jak Watykan
Ej zapomnij wszystko co twój idol ci mówił
Bo to nie realtalk tylko bajki jak Tuwim
Jak ich spotkam to dostaną klapsa
Nie takie gangstery już się
Rozjebały na psach
Straciłeś zaufanie? To kurwa w minutę
Dałbym uciąć rękę i bym chodził z kikutem
Jak wykręcę numer to udaję, że nic nie wiem
Ty jak wykręcisz numer to 997

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować