QueQuality - Płyta Dekady 3 tekst piosenki (lyrics)

[QueQuality - Płyta Dekady 3 tekst piosenki lyrics]

Ye, no i znowu ye, ye, yea
Yea

Poznałem karakana wiele lat wcześniej
Jeszcze w czasach tłustych battle
Zanim był Eminemem, szefem, śpiewakiem
I w ogóle, queba drugim bratem
Myślisz, że zajebałeś teścia
I jesteś flexiarz, bo masz na brzuchu kratę?
Chyba za długo Ci Ferrari napierdalał
W ping-ponga tym pustym baniakiem
Ludzie mówią, że zrobiłeś progress, wow
Od Twoich numerów już się nie umiera na raka?
Za to przez Twoją stylówę ta wycieczka
Wygląda jak odcinek "Hotelu Paradise"
Pasikonik dumnie odbiera wytwórnię
Zbuduje z niej tera imperium na lata
Fifcia, obsrałeś się, serio, to
Ciągle tylko ja, szymi Szyms i OsraKa

Dobra, Bober, nie mogę Cię wypierdolić przez
Sentyment do Twej mordy
Od dzisiaj masz nową funkcję
Na klipie Kabe z Miszelem
Będziesz chłopom kręcił jointy
Założą Ci kominiarę
Byś się dobrze komponował
Ze wszystkimi ziomalami
Bo po trzech płytach w
Labelu, zamiast złotymi płytami
Się wyróżniasz zakolami
Ciesz się, że z duetu ma
Ktoś choć trochę fejmu, kretynie
Jak Quebo kiedyś wróci do galaktyki
Statek startuje na Twojej łysinie
Ja mam nutę z Kubą
Ty pisaną na kiblu zwrotę z Belmondo
Ja za swoją musiałem rozjebać
Bitwę, Ty, Patryś, do wanny nurkować mordą

Jak tu podnosić poprzeczkę, jak
Trzyma ją, kurwa, kurdupel
Co z metra jest cięty?
Jakub nas sprzedał gdzieś w
Pizdu, bo zamiast wytwórni
Miał klinikę z chorymi dziećmi
Ludzie pytają: "gdzie Guzior?", a gdzie
Ma być? Chłopak ma rozum, wyjebał na swoje
Tu żaden guzior nie działa
Bo ktoś zdecydował
Że Filipek trzyma kontroler

Jak ma działać guzior
Skoro nagrałeś "Poradnik Sukcesu"?
I za zarobek wynajmujesz w
Wawie kącik u Ryby, śpiąc obok sedesu
W tej chatce w Tanzanii ze słomianym dachem
Gdzie każdy z nas dekady trójkę nagrywa
Się czujesz jak w domu, z tą jedną różnicą
Tu nie jebie gównem i nie ma tu grzyba

Pfff, Ty nie jesteś kapitanem statku
Od zawsze byłeś tylko dziurą w pokładzie
Twoja zwrota wleciała na SB, zara
Bedi wpadnie w anoreksje
A Mata się rozjebie na tate

Mam obie wytwórnie, notowania stonks
Pasikonik na fali
O SB, to nawet se Bober nie marz
Jak Białas to czujesz się tylko w Tanzanii

W Tanzanii się czuję jak debil, myślisz
Że to takie fajne?
Co chwilę podchodzą do mnie localsi, pytają
O chuj nam chodzi z tym karłem gigantem?

Ja to karzeł gigant
Na mój widok to tubylcy uciekają w krzaki
Będę jeszcze niższy, bo muszę na
Plecach nosić z wami label, jebane robaki

Ta wytwórnia to chujnia, a jak
Rządzona przez rywala Dariusza Lwa
Ale to dziś idzie w górę jak zła
Cała konkurencja w strachu
Rośniemy w siłę jak cyce Leosi
Jaśnie wielmożni jak Ero i Kosi
Z ziomem wytwórni dzielimy se sosik
Już nie chcemy Queby, chyba, że poprosi

To moi ludzie! QueQuality
Wreszcie mocne jak nigdy! QueQuality
Chcę powiedzieć jedną rzecz, a ty mi nie
Pozwalasz cały czas powiedzieć jednej rzeczy
Karakanie pierdolony
QueQuality ma się dobrze
Odkąd odszedł Quebonafide!

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować