Zeamsone - High Life 2 tekst piosenki (lyrics)

Paweł Świdnicki [734M50N3]

[Zeamsone - High Life 2 tekst piosenki lyrics]

Zanim pójdziesz spać, spać, spać

Każdy z nas chciał być wielki
Każdy z nas chciał mieć hajs
I kurwa zero konkurencji
Co tydzień koncerty, opróżniać butelki, Ty
Żeby kiedyś wielkim być, ale to wielki wstyd
Dla nich wszystkich to niewielki wstyd
Ja miałem wielkie sny
Życie dało mi coś więcej niż ten miejski syf
I życie, które miałem w ręce
Jak ten gwiezdny pył, ej, gwiezdny pył
Dla typów nie ma niczego innego, pieprzyć ich
Żywe legendy w tym
Żyjemy tylko i wyłącznie w te weekendy
By potem zapomnieć i co
Piątek nieśmiertelnym być, ej
Nieśmiertelnym być
Chcemy tylko niezależni być
Niezależni być, Ty chowaj
Koperty z pieniędzmi, ej
Życie mi dało coś więcej niż
Jebane wyczekiwanie tej śmierci, wiesz
Nie chciałem najlepszy być, to
Trwa już za długo, ej

Ludziom powiedz, że jadę na grubo też
Że jadę na długo
I nie będzie mnie tak długo
Jak chcesz pójść ze swoją suką w tle
Pierdolony urok zdjęć, rozjebał typów
Którzy chcieli sprawdzić mnie
Te telefony w mojej głowie odbieram
Jak zachce się mi
Bandy w tle, co dzień piją wino musujące
Je i je inni życie jak w filmie, kino
Co piątek chcieli mieć, ej
Kino co piątek, idą na wojnę, ej
Piją co piątek, wino za piątkę też

Ej, wino za piątkę, powiedz debilom
Że nigdy nie skończę, ej
Czekamy na wojnę, my przygotowani na piątek
Wy, ej, przygotowani na problem, ej
Przygotowani na problem też
Chcemy tu do nieba bilet, Tobie
Już chyba nie trzeba obniżek, ej
Nie trzeba obniżek, wiesz, te
Słowa ostre jak sztylet, wiesz
A ja tam latam co chwilę
Wiesz, nie mogę być skurwysynem, nie
Mamy tu napakowaną walizę, Ciebie
To już nienawidzę, nie
Ej, jebać komenty, mówiłem mamie
Że muszę być wielki
Nigdy nie kłamię, bo wierzę w momenty
Je mamy na sobie jak kurtki bomberki
Ej, pisałem kawałki, pisałem numery
Byłem w nich za szczery, żeby
Zrobić pierdolony przemysł, ej, ej
Osiedle wybiło mi z głowy coś więcej
Niż jebane zęby
A przechlane gęby nie miały nic więcej tu
Niż te zakrętki i puste butelki
A typów coś boli tu więcej
Niż za małe piersi ich dziewczyn
Dopiero do Ciebie dociera, że życie
Mi dało coś więcej, niż jebane wersy
Ja pieprzę Twój prestiż
Zawsze to było niezmiennie w tej kwestii
Parę sugestii to chyba kara dla leszczy
Nara spierdalaj pożyje się bez nich
Było tu paru takich
Co chciało jarać te bletki
Było parę pięknych
O których pisałem wierszy trochę
Kiedyś chciałem być najlepszy chłopie
Dziś pieprzą mnie miliony monet, bo
Już nie stoję na mrozie, ej
Bo już nie stoję na mrozie, ej

Ludziom powiedz, że jadę na grubo też
Że jadę na długo
I nie będzie mnie tak długo
Jak chcesz pójść ze swoją suką w tle
Pierdolony urok zdjęć, rozjebał typów
Którzy chcieli sprawdzić mnie
Te telefony w mojej głowie odbieram
Jak zachce się mi
Bandy w tle, co dzień piją wino musujące
Je i je inni życie jak w filmie, kino
Co piątek chcieli mieć, ej
Kino co piątek, idą na wojnę, ej
Piją co piątek, wino za piątkę też
Ej, idą na wojnę, ej

Nie liczę tych owiec zanim pójdę spać, spać
Spać nie liczę tych kobiet, chcę tu
Jedną z was, was, was
Kiedy zarobię flotę zbuduję świat nam, patrz
Zanim z osiedla gnoje wejdą na dach, dach
Dach dach, dach, dach
Daj mi tylko czas, czas, czas
Zanim z osiedla gnoje wyjdą na
Swoje, zrobię hajs, hajs, hajs
Hajs, hajs, hajs, będzie najs, najs, najs
Ale daj mi tylko czas, czas, czas
Zanim pójdziesz spać, spać, spać

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować