Brain Dead Familia, Słoń - Sierść tekst piosenki (lyrics)

Wojciech Zawadzki

[Brain Dead Familia, Słoń - Sierść tekst piosenki lyrics]

W pierwszy dzień wiosny biegłem przez las
Podczas treningu do półmaratonu
Dobiegły z krzaków mi skowyty psa
Więc się zatrzymałem, by spojrzeć, czy pomóc
Dobrze, że noszę ze sobą gaz
Bo chyba nie po kolei miał w głowie
Jak się zbliżyłem, podrapał mi twarz
Dostał pieprzówką i uciekłem w porę
Już cztery noce nie mogę spać, wymioty
Dreszcze z gorączką
Zastrzyk na wściekliznę lekarz mi dał
Na L4 muszę odpocząć
Może to Covid, choć nie wiem
Jak, skóra mnie swędzi, jakbym miał ospę
I zamiast stracić węch oraz smak
Wszystko odczuwam jakby w chuj mocniej
Siedzę w oknie, biorę wdech
Mam zmysły wyostrzone, niczym sierp
Ze stu metrów czuję w śmietniku pleśń
Słyszę z bloku obok czyjś śmiech
Co mi jest? wciąż chcę jеść


Ciągnie mnie do surowych mięs
Krążę po kawalercе jak sęp, a
W nocy zaczynam widzieć, jak w dzień
Niczym pies wącham pod drzwiami, czuję
Że sąsiadka dostała okres
Zacząłem unikać kolegów z pracy i
Większość czasu spędzam samotnie
Z czwartku na piątek też dziwna sprawa
Bo był otwarty balkon na oścież
Wszystko musiałem oddać do prania
Bo miałem brudną od błota pościel

Kły niczym sople lśnią w blasku księżyca
(księżyca)
Czuję jak rośnie we mnie zwierzęca dzicz
(dzicz)
Dzisiaj znów nikt w nocy wrzasków nie słyszał
(nie słyszał)
W poszukiwaniu mięsa węszę jak psy

Czuję sierść (ej, ej) - zły wpływ księżyca
Czuję sierść (ej, ej) - zły wpływ księżyca
Czuję sierść (ej, ej) - zły wpływ księżyca
Czuję sierść (ej, ej) - zły wpływ księżyca

Budzę się rano, urwany film
Co to za miejsce, co to za strych?
Głowa mi pęka, los ze mnie
Drwi, znowu to samo, nie mam już sił
W żołądku strach jak gniazdo żmij
Do oczu znów napływają łzy
Ściany pokryte śladami krwi
Ponownie wczoraj śnił mi się wilk
Mam na sobie strzępy ubrań
Znów cuchnę jak mokry pies
Znów mnie bolą zęby, kurwa, błagam, powiedz
Co mi jest? Wokół leżą jakieś szczątki
Jakby ktoś na minę wszedł
Znajduję w kieszeni spodni bliżej
Nieokreślony mięsny strzęp
Wyczuwam śmierć, drażni mi nozdrza
Paniczne myśli się staram odganiać
Muszę stąd uciec, do domu się dostać
Cicho jak mysz przemykam po bramach
Modlę się, błagam, niech cały ten
Koszmar w końcu się skończy
Chcę żyć jak kiedyś
A znów mówili dziś w wiadomościach
Że po mieście nocą poluje drapieżnik
Znów znaleźli ciało w krzakach
Pokazują krwawą sieczkę
Rzecznik policji zakłada
Że to był wygłodniały wilk lub niedźwiedź
Labradory gubią zapach
Wszystkie służby tropią bestię
Mówią, że przemieszcza się po dachach
A ja zastanawiam się, kim jestem

Kły niczym sople lśnią w blasku księżyca
(księżyca)
Czuję jak rośnie we mnie zwierzęca dzicz
(dzicz)
Dzisiaj znów nikt w nocy wrzasków nie słyszał
(nie słyszał)
W poszukiwaniu mięsa węszę jak psy

Czuję sierść (ej, ej) - zły wpływ księżyca
Czuję sierść (ej, ej) - zły wpływ księżyca
Czuję sierść (ej, ej) - zły wpływ księżyca
Czuję sierść (ej, ej) - zły wpływ księżyca

Czytałem o likantropii i wkładałem
To między bajki
Brzmiało to jak bujdy, mrzonki
Podobnie jak duch, czy wampir
Zacząłem we wszystko wątpić
Co jeśli to było prawdą? Sam nie wiem
Czy byłbym zdolny wgryźć się komuś
Z głodu w gardło
Psy na mnie warczą, kiedy je mijam
Pewnie rozsiewam zwierzęcą woń
Zawsze do ust napływa mi ślina
Jak zakupy z rzeźnika nasiąkną krwią
Wczorajsza noc była okropna
Znalazłem pod biurkiem urwaną dłoń
Coś ją odgryzło w okolicy łokcia
A zegarek nadgarstka trzymał się wciąż
Wciąż czuję głód
Wciąż fantazjuję o zatapianiu
W zwierzynie kłów
Mam myśli ciemniejsze, niż nów
Leżę pod łóżkiem zwinięty jak płód
Znów rano rozmywam z siebie
Czerwień, wszystko, co pamiętam
To sny na jawie
Pocięte urywki, ktoś krzyczy i biegnie
A ja rozrywam ich ciała jak papier
Rzuciłem pracę, zmieniam mieszkanie
Z dnia na dzień ruszam na gigant
Wiem, że policja w końcu mnie złapie
Lecz póki co w mroku znikam jak strzyga
Przyznam ci jedno
Mam w sobie bestię co czasem
Się karmi krwią ludzi
Lecz Rolex spod biurka noszę na ręce
I chyba zaczynam to lubić

Kły niczym sople lśnią w blasku księżyca
(księżyca)
Czuję jak rośnie we mnie zwierzęca dzicz
(dzicz)
Dzisiaj znów nikt w nocy wrzasków nie słyszał
(nie słyszał)
W poszukiwaniu mięsa węszę jak psy

Czuję sierść (ej, ej) - zły wpływ księżyca
Czuję sierść (ej, ej) - zły wpływ księżyca
Czuję sierść (ej, ej) - zły wpływ księżyca
Czuję sierść (ej, ej) - zły wpływ księżyca

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować