Jimson, Kasia Dereń, Projekt Nasłuch - Zrobisz jak zechcesz tekst piosenki (lyrics)

[Jimson, Kasia Dereń, Projekt Nasłuch - Zrobisz jak zechcesz tekst piosenki lyrics]

Stestuj gloryfikacje swych myśli
Na pozór łatwe swody, by świat mieć
Ten wyścig zna ogół raptem
Oni gubią prawdę w amoku
Kłamstwem jest opór następstw
Wśród ludzkich tortur własny karcer
By Ci konkretnie przyznał los wyznań, emocji
Idą dalej, wytęż wzrok
By ten widok był o krok
Ale i tak coś w ludziach pęka, widać złość
Gdy ten pakt zawiązują w straszych mękach
Jest tak, gra, dominacja wygód
Mija czas, wciąż z tyłu gonią świat corridą
Jeden impuls, który trwa tych tysiące minut
Wiele przygód, mówisz
Masz styl i wolny wybór
Wymóg dla nich to prestiż, którego im brak
Zdominowani przez sekty czują potreby zmian
Rozrywa ich to strasznie, chcą skutki poznać
I rozgrywać wszystkie partie jak Judit Polgár

Lepiej być nienawidzonym za to, kim się jest
Niż kochanym za to, kim się nie jest
Lepiej nienawidzonym być, tracąc prestiż
Lepiej, poza tym tkwi czyste sumienie

Ten świat z ludzi robi dziwki
Ludzie z niego robią burdel
Każdy chce być kimś innym
Takim sobą być trudniej
Jest, odbić się w lustrze, odrzucać zmysły
Istny otóż ma ziścić i być kimś innym
Znasz, strach się wyróżniać
W snach strach to nowość
Tam każdy jest nuzak
Tu strach przed byciem sobą
Na dziś nie z prostych, kwestią jest
To nie nowość
Szarość, szeregowcy tępią odmienność
Co problem, to opcja, tryb, czynniki obronne
Ludzie zmieniają się na złe chwilo, na złe
Na dobre
Ilu otrzymuje kopy w dupę za bycie sobą?
Ilu to bożyszcze? Zdobyli pozycje, poziom
Życiowy oddech jest krótki
Zbyt krótki na pogoń
Nie ma ludzi, gdy zmalujesz go
By być już kimś, nie sobą
Zmiana w kogoś naiwnych zwiedzie
I to na krótko zamiast patrzeć na innych
Lepiej popatrz w lustro
Poczucie nie jest felem
Możesz być każdym z nich
Odetnij się przecież
Możesz zmieszać własny styl
Jak nie czarny po
Przecież nie zapomniał ich, korzysta

Lepiej być nienawidzonym za to, kim się jest
Niż kochanym za to, kim się nie jest
Lepiej nienawidzonym być, tracąc prestiż
Lepiej, poza tym tkwi czyste sumienie

Dorośli na targowisku próżności jak najemnicy
A ich dzieci na boisku beztroski
Ta cisza krzyczy
Brak formy to azymut, by burzyć własne ego
Mój zarzut, nie mamy czasu
By spytać się dlaczego sam pomyśl
Zmieniamy koloryt jak jesiennie flory
A prawda w naszych realiach to nie dobrobyt
Ale brak drogi
Opróżnij kieszeń i porzuć próżność i pregon
Pesel
Mówi, że jest dobrze, chce, by było lepiej
Ktoś nawinął banał, że zbudował statek
Kłamał
Życie to otwarte morze, a prawda to wiatr
Prawda ale przy otwartych żaglach wszak
Gdy jest szansa na brawa na piedestale
Nie traktuj jej jak blunta, nie podawaj dalej
Jeśli to statek
Nie dam mu osiąść na mieliznach
Ja i moi ludzie
Tu chcemy go posiąść jak amistat
Musisz wiedzieć na czym stoisz -
To wielka piłka stresu
A nie Toy Story, a Twój Bóg to nie krezus
Wolność, etymologia tego słowa to obronić się
Nie żyjemy przecież po to, by dogonić śmierć
Godzić się, to jak być martwym
Ale nie tędy droga
Już pora, żebyś zidentyfikował Boga

Lepiej być nienawidzonym za to, kim się jest
Niż kochanym za to, kim się nie jest
Lepiej nienawidzonym być, tracąc prestiż
Lepiej, poza tym tkwi czyste sumienie

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować