K2, Kleszcz - FTS tekst piosenki (lyrics)

[K2, Kleszcz - FTS tekst piosenki lyrics]

Ty, ty przychodzisz na świat
Jako wolny człowiek, bez imienia
I nikt tu naturalnie uprawnienia dyktować
Ci czegokolwiek nie ma
Tu możesz uwierzyć w co zechcesz
A miejsce twego pochodzenia
To planeta Ziemia, co
Więcej możesz decydować, wybierać
I w istocie co dzień czuć to
Że jesteś tu i teraz "Z innymi w zgodzie żyć
Nie czyniąc nikomu krzywdy"
To dobra idea co nie zmieni statusu nigdy
Dalej całą resztę wykreował człowiek
Osnowa o wartościach i podziały narodowe
To budowanie rzeczywistości zależnie od forsy
Świat lepszych i gorszych świat
W twojej głowie
No więc, to wszystko to pierdolona iluzja
A jej magicy snują obawy o to
Że nastąpi snu i jawy fuzja
Gdy zostaną odkryte karty
Nasza świadomość w końcu dojdzie do prawdy
Patrze na świat w TV
Już mnie nie dziwi nic w końcu
Ruch Antify, naprzeciw motywy narodowców
Pięknie drudzy walczą o kraj naszych ojców
Błędnie rozumując idee podanych wzorców
Pewnie to wiarę w ludzi gasi
A niejeden co ich szeregi zasila nie wie
Że to kultywuje w podobie
Co niegdyś sąsiedzi nasi
Jak to wyrazić? To jak pierdolony nazim
Patriotyzm w ich odniesieniu to już fanatyzm
Być ponad inne narody to nie imperatyw
Proste historia sprawdziła to już przed laty
Kosztem milionów ludzi w obozach zagłady
W Polsce patrze na marsz ludzi
Wykorzystany przez organy aby nas skłócić
Gdzieś w cieniu dziś żądza
Władzy zadba o niezgodę
Bo najlepiej się rządzi zwaśnionym narodem
Tak jak północ-południe, jawa i sen razem
Dzień i noc jak ziemia-niebo razem w parze
Woda i ląd, jak znak ying i yang
Ying i yang tak my wszyscy tutaj

Ładne rzeczy! Oto naród
Rozjebały społeczne podziały
Z założenia ideały nie miały kaleczyć
Też kocham te ziemie i cenię to co polskie
Ale nie czuję
Że drzemie we mnie jakieś mienie Boskie
Takie co by mnie stawiało nad inną jednostkę
I co by sugerowało
Że pochodzenie obce jest gorsze mi
To nie droga a w oczach Boga
Okazywanie zawiści to domena pogan
Dziś widzę marsz ludzi, widzę
Pełne ulice miast i nieświadomych obliczeń
Ja nawet nie liczę szans
Że wiecie o co walczycie
Reżim to zakamuflowany cel wasz
Dalej jeśli już to ogarniesz
Dowiesz się że to idea władzy autorytarnej
Idea, gdzie władza ma kontrolować wszystko
A naród nie ma żadnego
Wpływu na rzeczywistość
Dalej proszę mi wierzyć
O to co należy jeśli pójdziemy drogą genezy
Po pierwsze ograniczyć ludzi wolność
Bo każdy pogląd
Jeżeli nie leży w ustaleniach musi pierdolnąć
Nie wolno wierzyć jakoby istniała inna prawda
Niżeli ta którą tu od dawna ich idea szerzy
Tezy, i teorie alternatywne wtedy
Będą niestety uznane za pierdolony heretyzm
Kiedyś karani za to byli niewierni
Kiedyś udowodnił heretyk Kopernik
To, że prawda może być inna
Jej się nie narzuca
A tępienie przekonań to przejaw
Zacofania w ludziach
Wiara, pierdolone zjawisko absurdu
Bo absurdem jest narzucanie
Katolickiego nurtu
A kto nie jest katolikiem to
Dla nich nie jest Polakiem
Bo nie ma prawa do innego wyznania i tak jak
Tak jak północ-południe, jawa i sen razem
Dzień i noc jak ziemia-niebo razem w parze
Woda i ląd, jak znak ying i yang
Ying i yang tak my wszyscy tutaj

To mówię Ci, w odpowiedzi tylko dzięki
Swobodzie wypowiedzi
Wolności słowa, muszę Cię oświecić
Że to prawo zanika w momencie
Gdy władza będzie mogła
Je legalnie zdelegalizować dalej tak to leci
Nie ma krytyki rządu
Żadnego negatywnego myślenia
Czy krytycznego poglądu są tu tacy
Co by chcieli niepodzielnej władzy
Kurwa są tu tacy co by
Chcieli takiego porządku - powoli
Ojczyzna to duma, to szacunek do historii
Do symboli to hołd bohaterom za przelaną
Krew w imię wolności
A nie w imię nadawania pełnej kontroli
Prawa to do tego jak ludzi niewolić
Też chcę by w Polsce było dobrze
Ale poprzez to nie będę
Windował jej statusu do rangi
Świętej nie będę bo to nie pojęte by wobec
Boga poczuć się fenomenem, ewenementem
I nie jestem wrogiem młodzieży
Wszechpolskiej ani ONR-u przez to
Że nie chce oddawać wolności w ręce systemu
Nie chcę by mi dyktował jak wychować dziecko
Ani jaka postawa daje mu polaka świadectwo
Nie chcę życia poświęcać w służbie ojczyźnie
Jeśli rzeczywiście przyjdzie potrzeba
Nie będę się bał chwycić broni
By bronić polskiego powietrza, nieba
Ziemi żyznej
Nie chce by mi nakazywał system w co wierzyć
Nie chcę tutaj kopii trzeciej
Rzeszy czy Italii niemal
Totalitarna władza uchwali co zechce choćby
Cały naród tego nie pochwalił
To doprowadzi na krajowej skali do buntu
Rebelii fali
Obywateli co tą władzę obali to po
Co nam ten cały nacjonalizm?
Kolejny Mussolini, Stalin?
Drodzy rodacy dbajmy o wolność
- nie ufajmy władzy!

Tak jak północ-południe, jawa i sen razem
Dzień i noc jak ziemia-niebo razem w parze
Woda i ląd, jak znak ying i yang
Ying i yang tak my wszyscy tutaj

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować