Klarenz - Nie chcę tekst piosenki (lyrics)

[Klarenz - Nie chcę tekst piosenki lyrics]

Coś przyprawi mnie o gęsią skórkę znowu
To nie kombinuję jak to ukraść
Te moje inspiracje mają wiele poziomów
Absorbuje je jak komórczak
Umysł uwolniony z łancucha
Szaleje jakby nie był sobą jak rozwódka
Składana ofiara i kolejna przemiana
Że aż przykładam twarz do lustra
Robię to chyba z niedowierzania, bo to
Co sprawdzone już mi nie pomaga
Nie będę się starał przed Tobą
Udawać, ani znowu udawał, że się staram
Moja mocna wiara

Ona czasami na chwilę powraca jak nocna mara
Marzenia małego dzieciaka w realizacji
Trochę przeszkada mi nocna zmiana
I to, że stado owiec biegnie
Gdzie każe skorumpowany pasteż im
Niby lubimy to, co znamy czy
Masz coś prawdziwego w środku
Jak zawsze nic
Przekonany o tym, że jesteś lepszy
Ego niezauważone śmiesznie cierpi
Uderzanie głową o ścianę
Budzenie nad ranem nie obejdzie
Się bez pretensji

To wrażenie, że wszędzie mam teksty
Mikrofony i sprzęty
Nie zabijać dzieciaka w sobie czy może
Jednak pora już gdzieś to wypieprzyć
Nigdy sobie nie wybaczę paru rzeczy
Jak moje spalone kolekcje komiksów
Miał być już dużym chłopcem
Nie wytrzymałem presji
Ale nie muszę się kryć już

Czasami nie chcę wiedzieć więcej, nie mów mi
Chyba tak będzie lepiej
Ci ludzie nagrzani jak w piekle
Reguły niepewne w tej gierce
Czasami ta wiedza przeszkada
W krainie ignorantów
Widzę ludzi w pogoni po awans
Po cichu kradnę chwile, chill out'u

Wolę nie wiedzieć czasami
Z kim się tam kiedyś te Twoje kumpele bujały
Takie info rzucam o glebę, to na nic
Rozdrapuję stare rany
Nie chcę skończyć jak typ w kolejce wczoraj
Narzekać na cenę arbuza
Nie po to działam tu ciągle od nowa
Już trochę za bardzo znam się na ludziach
Siwek wiecznie prawie znany
Jeszcze rok temu kompletnie spłukany
Dziś jak mam coś robić
Poza muzyką, to pieprzę
Nie robię tego za nic
Z muzyki nie żyję, to forma spowiedzi
Rzadko kiedy to forma zabawy
To moja terapia, wiesz, jestem szczery
Nie poluję na listy sprzedaży
Szanujesz, co robię, to dziena

Może nawet nigdy się nie spotkamy
Ale dobrze wiedzieć, że ktoś czai schemat
Że te kawałki nie poszły do szuflady
Wmówili mi tyle głupot
Kiedyś, chodź, małolat
Nadstaw ucho do wiedzy
Jedyne, co możesz przetrwać
Utrzymać rodzinę, gruchot i kredyt
Doświadczeni pochowanymi marzeniami
Duma każe im pouczać
Dawno umarło w nich, to co kochali
Teraz wpychają w ten stan ducha
Ty weź zostaw mnie na chwilę
Zostaw, chcę poczuć skutki tego
Na co postawiłem
Tylko wydają oceny, przywykli, by
Gadać, niby porada, a rozkaz widzę

Czasami nie chcę wiedzieć więcej, nie mów mi
Chyba tak będzie lepiej
Ci ludzie nagrzani jak w piekle
Reguły niepewne w tej gierce
Czasami ta wiedza przeszkada
W krainie ignorantów
Widzę ludzi w pogoni po awans
Po cichu kradnę chwile, chill out'u

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować