LaikIke1 - Level Up 4 tekst piosenki (lyrics)

[LaikIke1 - Level Up 4 tekst piosenki lyrics]

Znów leję wachę na blok
A flow wypierdala z klatek
Kładę kawę na szkło, bo stoję tu jako raper
I łap blachę na wlot, gadasz z wyklętym asem
Co lata se po tej planszy jak Jay z Nasem
Japa jak coś, mam lepiej niż w S klasie
Wiozę z bitem mój sztos, mam moc
Jak ona latem no siema Pez, lowelasie
Co tam w Koce na wiosnę kocie, kurwa lateks?
Jebane szmaty nie wkręcą mi opcji legendy
Jest jak widać - gryzą krawężnik
Zanim butem dotknę ziemi mam
W słuchawkach "Shot Yourself"
I jedyne co mnie od niej dzieli
To twój kark I jęk nie mogę przestać
Choć zdycham po sesjach z kartką
Jest jak słychać
Mam wejścia jak ich wyjścia na balkon
Nie mogą znieść, że mam świętą rację
Be bygone
Wita barierka ich stracą, czy będzie hardkor


Ty I mam w chuju czy spadną
Jak fochy I Hip Hop
Jestem tu zuchu, robię rap
Pierdolić wszystko
Jeden element plus bit, Laik rób distroj
Przecież wiem
Ten vibe wysyła naszych do Kingston
Podziemie to Laik
Stoją za mną jak palmy w Kali
Zwarte kohorty kontra hordy świń
Szyk od linijki I tak stoją moi fani
Wasi biegną z pochodniami, moi jak ja
Wasi jak wy
Laik jak Vadim w "Black is the night"
Słowianin na zimnej plaży dla każdej z ras
Klasyk! Nie oczekuję platyn za wkład
Chcę tylko nowej twarzy która
Zabierze mi majk jest jak zwykle w tej grze
Rozpierdalam jointem
Jak chciałeś coś powiedzieć
To już przestałeś, proste

Wjeżdzam lepszy znow z tym, znowu o poziom
Coś jak kleksy z nie twojej krwi w twoim dojo
Moje ex nie mogą stworzyć podstaw pod związek
Nikt w polsce jak ja bo nie ma nikogo po mnie
Debiutanci robia wjazd, dinozaury comeback
I znowu facepalm - wytwórnie mają problem
Jak mają kurwa nie mieć
Bujają się ze żłobkiem
A żłobek sobie patrzy jak Fokus ssie Dorotce
Żłobek się nauczy I odjebie podobnie
Bo będzie w chuj za głupi
Na rap jak już dorośnie
Najsłabszy z Polski jest wciąż Kraków
Jeden Eripe nie robi wiosny po piętnastaku
Prosto to Elbląg ale liczę na wrocław
Sitek kocie podpisz deal
Na refrenach Starosta
I czekam na ten sztos, I wydam na to kwit
Gdybym nie był stąd bałbym się takich jak my

Moja chata jest jak methlab, uzależnia
Jak wpadasz
Zawsze wracasz pierwiastek szczęścia
Mieszka tu raper jak coś, lepsza wersja
Tego czym chciałeś być ale nie było miejsca
I pytasz jak to jest wkurwić całą grę
Ja nie dam sobie wmówić
Że chmury sprowadzą deszcz
Pozwól mi nie mówić nic nad kielonem
I się cieszę że tu jesteś
Tak jak ty że przecież możesz
Mówię co myślę, ty myślisz jak ja
Pierdolę konkurencję jestem jej konkubentem
Ty, ostatni mc który nie zgubił jaj
I za to mnie kurwa lubisz
Jak znów umywasz ręce
Nigdy tu nie miałeś jak ja
I jakbym Cie nienawidził to nie
Życzę Ci tych jazd
Dziś o tym słuchasz i palą się radia w autach
I jak bierzesz ze mną bucha
To za chuj nie ogarniasz

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować