Pork Pores Porkinson, Rahim - Everest tekst piosenki (lyrics)

[Pork Pores Porkinson, Rahim - Everest tekst piosenki lyrics]

Już jako łepek wiedziałem
Ze chcę być biznesmenem
Nie lubiłem prosić się o hajs
Jak pewnie dziś Federer
Chciałem się wozić, mieć fun
Jak już bym był rentierem
Jak było siedem grzechów głównych
Chciałem wszystkie siedem
Do tego chciałem najsilniejszy być
Najsprawniejszy najfajniejszy, naj naj naj
Nawet na PlayStation
Zepsuty gówniar jak miesięczny kefir
Kisł i rósł
Do monety naturalny pociąg jak lis i drób
Pochyła równia to i śliski grunt
Jeśli nie masz podstaw
Chiński mur ciężko obiec -
Obstaw więc skoczka!
Miałem swą wizję, lecz wyszedł mi
Mój pierwszy biznes marnie
Widocznie chciałem przepłynąć
Wzdłuż Wisłę kraulem

Bo to mój Mount Everest, mój ośmiotysięcznik
Nikt nie wie
Że go mam z nim robię sobie selfie
To mój Mount Everest, mój ośmiotysięcznik
Nikt nie wie, że go mam
Bo to mój Mount Everest, mój ośmiotysięcznik
Nikt nie wie
Że go mam z nim robię sobie selfie
To mój Mount Everest, mój ośmiotysięcznik
Nikt nie wie, że go mam

Ja na tym pasmie gór rzutem na taśmę
Widzę tam śnieg, mur kruszy się właśnie
Splata jak ścieg sznur, skłócone jaźnie
Szybko wyjaśnię spór - w tyle mam właśnie
Wsłuchuję się w ciszę
(chodź) dusza mi szepcze
Pokazuje gdzieś niszę (choć) rozum ją depcze
Kołuję jak Derwisze
(młyn) wokół sól z pieprzem
Hartuje mnie, gdy piszę
(w nim) plany na lepsze
Zmiany zależą od nas samych
Należą do wybranych
Odzieżą są wygranych a my wiedzą utrwalamy
Wierząc w to działamy szerząc
Zasób czynów dokonanych aaa!

Bo to mój Mount Everest, mój ośmiotysięcznik
Nikt nie wie
Że go mam z nim robię sobie selfie
To mój Mount Everest, mój ośmiotysięcznik
Nikt nie wie, że go mam
Bo to mój Mount Everest, mój ośmiotysięcznik
Nikt nie wie
Że go mam z nim robię sobie selfie
To mój Mount Everest, mój ośmiotysięcznik
Nikt nie wie, że go mam

Nigdy nie chciałem być merem, raczej Jokerem
Snajperem od pereł
Kamperem na scenę w kapele
Błysk jupiterem, raperem z kartelem, hakerem
Saperem złych mocy, Cartierem od toksyn
Samplerem emocji, nigdy Fantozzim
Tak jak dentystą, ej weź pistol mnie zastrzel
Dzikim artystą
Kiedy słuchałem Sex Pistols na tasmie
Lub masażystą, gdzieś w hotelu w Aspen
Z piękną asystą, nigdy statystą - Wal się!
Ej przestań brachu wszystko to kwestia hajsu
Chcemy żyć bez balastu
Zanim wyssa bessa nas tu
Żyć bez kagańców chcemy
Jebie nas ta presja mas, w chuj
Ty nawet Mc'u wybierasz zestaw dla wybrańców

Bo to mój Mount Everest, mój ośmiotysięcznik
Nikt nie wie
Że go mam z nim robię sobie selfie
To mój Mount Everest, mój ośmiotysięcznik
Nikt nie wie, że go mam
Bo to mój Mount Everest, mój ośmiotysięcznik
Nikt nie wie
Że go mam z nim robię sobie selfie
To mój Mount Everest, mój ośmiotysięcznik
Nikt nie wie, że go mam

Szczęśliwości, powodzenia na drodze
Którą wybierasz
Możliwości i samospełnienia, pierdolić kierat
Szczęśliwości, powodzenia na drodze
Którą wybierasz
Możliwości i samospełnienia, pierdolić kierat
Szczęśliwości, powodzenia na drodze
Którą wybierasz
Możliwości i samospełnienia, pierdolić kierat
Szczęśliwości, powodzenia na drodze
Którą wybierasz
Możliwości i samospełnienia, pierdolić kierat

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować