Raben - LIDIA tekst piosenki (lyrics)

[Raben - LIDIA tekst piosenki lyrics]

Ty chcesz być anonimem, tak? Trochę przykro
Że właśnie piszę o tobie track
Który puszczę w net
Poruszę parę ważnych spraw, każdy dowie się
Że to przez ciebie jestem sam, Lidio B!

To przez ciebie dzisiaj jestem wypaczony
To przez ciebie dzisiaj nie potrafię kochać
Uzależniasz mnie od siebie jak narkotyk
Potem znikasz, to mnie niszczy jak eksplozja

Nagle wracasz i pieprzysz jakieś głupoty
Nie chcę wierzyć już w żadne obłudne słowa
Mącisz umysł, uzależniasz jak narkotyk
No i wszystko rozpoczyna się od nowa

Omamiłaś mnie już dawno
Swoim złudnym blaskiem
Rozpaliłaś moje zmysły jak draska zapałkę
Podniecony tobą jak kujon czerwonym paskiеm
Nic dziwnego, byłem niedojrzałym nastolatkiеm

Ale teraz trwa to dalej
Chociaż jestem już dojrzały
Wciąż zakładasz mi te
Cudne różowiutkie okulary
Wtedy czuję się jak wygryw
Niepotrzebne narkotyki
Tylko co mi z tego skoro
Ściągam je i jestem nikim!

Nie chcę świata widzieć
W czarno-białych barwach
A takim się jawi, kiedy odchodzisz w nieznane
Wolę by było normalnie
To jest szczera prawda
Niż by po chwili uniesienia
Czuć się oszukanym

Moi kumple wielbią ciebie jakbyś była bogiem
Kiedy mogą kładą na tobie swe lepkie dłonie
Dam wam radę, lepiej uważajcie, nicponie
Wpędzi w kłopoty, zwieje
Zostanie wam nic po niej!

To właśnie przez nią dzisiaj jestem wypaczony
To właśnie przez nią dzisiaj
Nie potrafię kochać
Uzależnia mnie od siebie jak narkotyk
Potem znika, to mnie niszczy jak eksplozja

Nagle wraca i pieprzy jakieś głupoty
Nie chcę wierzyć już w żadne obłudne słowa
Mąci umysł, uzależnia jak narkotyk
No i wszystko rozpoczyna się od nowa

Czym różnimy się od zwierząt
Których jedynym zadaniem
Jest urodzić się, rozmnożyć
A potem odejść w niepamięć
Myślisz sobie, że ty jesteś ponad
Nie jesteś tak głupi
A odkąd wyszedłeś z pussy
Całe życie chcesz tam wrócić

Niedziwne, że ludzie czują się bożymi dziećmi
Miast dopuścić myśl do siebie
Że są jak proste insekty
Nic niewarte, stworzone tylko do prokreacji
I to bardzo dobrze, jeśli uważasz
Że nie mam racji

Bo zbyt wielu już cyników
A tym bardziej nihilistów
Nigdy nie chciałem być taki
Więc lepiej ujmij w cudzysłów
Wszystko co słyszałeś odkąd
Leci druga zwrotka
Nie wiem nawet kto ją pisał, to katastrofa

A właśnie, ściąłem łeb Brygidzie
Więc to kata strofa
I będę machał tym toporem
Aż nie spadnie głowa
Tobie, przez którą przeszedłem
100 dni depresji
Po tym jak zabrakło cię w jedynej chwili
Gdy twój urok był potrzebny

To przez ciebie jestem wypaczony
To przez ciebie dzisiaj nie potrafię kochać
Uzależniasz mnie od siebie jak narkotyk
Potem znikasz, to mnie niszczy jak eksplozja

Nagle wracasz, wyglądasz jak milion złotych
I skutecznie mi działasz na wyobraźnię
Mącisz umysł, uzależniasz jak narkotyk
Lecz przysięgam, jeszcze kiedyś cię ujarzmię

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować