Pezet, Szczyl - Fenomenalny tekst piosenki (lyrics)

Pezet

Pezet [Paweł Kapliński] Warszawa, Polska

[Pezet, Szczyl - Fenomenalny tekst piosenki lyrics]

Mordo, to trzeba czuć
To musi być to coś, wiesz, to
Musisz być wyjątkowy
Musisz, musisz być fenomenalny!

Jestem fenomenalny
Fenomenalnie niepoukładany
Fenomenalnie fenomenalny
Nic mi nie wychodzi tak jak chciałbym
Fenomenalny, nie wiem jak wyrywać panny
Patrzą się tak na mnie
Ja się boję patrzeć na nie
Jestem fenomenalny
Fenomenalnie niepoukładany
Fenomenalnie fenomenalny
Nic mi nie wychodzi tak jak chciałbym
Fenomenalny, nie wiem jak wyrywać panny
Patrzą się tak na mnie
Ja się boję patrzeć na nie

Chciałbym w życiu mieć na plus
Zamiast martwić się o puls
Nic nie uratuje płuc
Ale będę w microphone'a pluć
Może uratuję parę dusz
Ale najpierw skończę kawę i
Utonę w miejskiej sprawie
Czy to nie fenomenalny?
Ile błędów już na starcie
Że przypadek rządzi światem
Malowanym przez fajtłapę
Jak jest piękny, zwykły spacer bez słuchawek
Gdy mieszczanie kłócą się nawzajem
O zupełnie błahą sprawę
Jesteś fenomenalny, chuj w standardy
Patrzą na te paski, nike'i, szmatki
Z kaski matki, tatki, dziadka, babci
Piękne bajki jak te stany
Całkowicie nierealne świat
Kropka to najpiękniejsza zdania część
Jaka cię spotka
Zakończona książka cieszy bardziej
Jak jej treść
Nie chcesz wiedzieć więcej, wiesz
Tylko bibliotekę zjeść
Co nie zrobisz szukasz końca
W końcu spotkasz, kropka
Schowałem cię do podziemnego spodka, mordo

Jestem fenomenalny
Fenomenalnie niepoukładany
Fenomenalnie fenomenalny
Nic mi nie wychodzi tak jak chciałbym
Fenomenalny, nie wiem jak wyrywać panny
Patrzą się tak na mnie
Ja się boję patrzeć na nie
Jestem fenomenalny
Fenomenalnie niepoukładany
Fenomenalnie fenomenalny
Nic mi nie wychodzi tak jak chciałbym
Fenomenalny, nie wiem jak wyrywać panny
Patrzą się tak na mnie
Ja się boję patrzeć na nie

Fenomenalny styl i fenomenalna iskra w
Oku jak Jarecki BRK
Choć jestem z bloku jak Smok Wawelski z KRK
To jesteś w szoku, gdy łapię za majka
To zawsze jestem gotów
Mało jest takich kotów bo kiedy nawijam
To przed oczami masz obrazy
Jakbym się nazywał Sokół
To cię zbija z tropu
Łącze wyrazy jak w sudoku liczby
Kiedy bez formy byłem w dołku, nigdy, nigdy
Ja od początku byłem inny
Fenomenalnie niepoukładany, dziwny
W środku blizny
Nie wiedziałem jak wyrywać panny
Potem chciała mieć mnie Playboy Bunny
Kumpel mówił mi: "jebany"
Ale ciągle czułem się przegrany
Mama w pracy na dwie zmiany
Ja chciałem cash, money
Dziś nakład wyprzedany wjeżdża na membrany
Bo ten styl jest fenomenalny
I nie powtarzalny (legendarny)

Jestem fenomenalny
Fenomenalnie niepoukładany
Fenomenalnie fenomenalny
Nic mi nie wychodzi tak jak chciałbym
Fenomenalny, nie wiem jak wyrywać panny
Patrzą się tak na mnie
Ja się boję patrzeć na nie
Jestem fenomenalny
Fenomenalnie niepoukładany
Fenomenalnie fenomenalny
Nic mi nie wychodzi tak jak chciałbym
Fenomenalny, nie wiem jak wyrywać panny
Patrzą się tak na mnie
Ja się boję patrzeć na nich

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować