Benny Czakon - C2H5OH paroles de (lyrics)
[Benny Czakon - C2H5OH paroles de lyrics]
Aura i fale są jakby przeciwko mnie
Brzegu nie widać tak z lewej jak z prawej
Tylko horyzont jakby naprzeciw mnie
Podczas sztormu w głowie pustka a w ustach
Sucho tak że muszę znowu zachłysnąć się
Wychylam się przez lewą burtę w ten burdel
Wpadam i znowu jestem na dnie
(Benny)
Całe buty ujebane mam w śniegu i gównie
Nie znajdę zara kiepa to się wkurwię
Te kurwa, kolo, polej - tera moja kolej
Będzie nierówno, to jak nie zapierdolę
Podaj colę, przypierdolę sobie dryna
Dzisiaj twoja suterena to moja latryna
Walę klina - klin za klinem (wóda)
Na zmrożone dupy ta strawa sprawia cuda
Na litra wygrzebię to ja nawet spod tira
Lubię bebechy tyrać, ciepło mieć w żyłach
Ja nie rzygam (e-e) , co najwyżej zwracam
Zamiast "dobranoc" w barze
Mówię "zaraz wracam"
Nie miewam kaca, bo nie mam czasu na bzdety
Lubię czuć się wolny, dlatego nie mam kobiety
Niestety, czasami zaliczę wyjebkę na ryło
Ale jakby to było gdyby się nie piło? (Paco)
Król ulic, król żuli, dzierżę butlę jak berło
Kolejny bełt yo, ulało się bo było pełno
Z werwą! choć brak floty na balety
Napierdalam metyl z mety
Jaram z trotuaru kiepy
Miałbym nie pić? oho, po moim trupie
Gdy nie mam wódy w żyłach
Nie usiedzę na dupie
Royalu nakupię - mam go w hurcie za bezcen
Jestem tak rozjebany że piję nawet przez sen
Piję całą noc, barman nie zadaje pytań
Bramkarz jebnie mną o beton jak będą zamykać
Piłbym pod prysznicem
Ale nie biorę prysznica
Czasem puści do mnie oko uliczna wszetecznica
Okolica jebie ostro szczyną i siarką
W głowie warkot, zabije go alko pod żabką
Weno mie zaproś, postaw no jakąś gołdę
Jak nie to jebnę ci
Kamorem i zapierdolę portfel
(Benny)
Nakurwione w bani - total azbest przemiał
Mam ze trzy wady ale nie będę wymieniał
Walę wódę z lidla, piwo skisłe i jabole
Nie ma kurwa dnia, że się nie napierdolę
Pierdolę, że czeka mnie zgon śmiertelny
Jak kurwa na co dzień mam nastrój weselny
Życie seksualne mam też nie za bogate
Jedynie czasami nasram komuś na klatę
Albo we zsypie puszcze spawa konkret
O kurwa! obrzygałem se spodnie
Zamarznie - wykruszę i problem z głowy
Szczęście, że z mniej brudnej strony
Mój rynsztok to nie bajka, ale real bania
Sprzedałem wszystko, co było do sprzedania
Lubie walić z gwinta - byleby nie dętkę
Daj mi większą rentę, el presidente