Schafler, Gospel - Tęsknię za burubajką tekst piosenki (lyrics)
[Schafler, Gospel - Tęsknię za burubajką tekst piosenki lyrics]
Szkoda, że tego nie można cofnąć
Najebany spaceruję w trójmieście
Freestyle Ski-bi-di pap pap Scatman
Wejde w to bagno niech stopy zmokną
Jest mokro tracę komfort
Wszystko przez to że paliłem kompost
Kręć to, krew mi płynie pod prąd
Ja bardzo tęsknie, za burubajką
Ja mocno tęsknie, bo tam nie byłem
Obudźmy bestie, przeżyjmy hardcore
Chce się nakurwiać, o swoje chwile
Chcę dotknąć mroku, zobaczyć światłość
Chciałbym pojechać na audioriver
Móc się rozjebać, móc się pozbierać
Doświadczyć czegoś
Czego jeszcze nie przeżyłem
Znowu się budzę na plaży w Płocku
Wszędzie jest pełno tych twarzy z wosku
Młodzieńczy bunt bardziej uroczy od kotków
Jak mogłem znowu się tak bardzo popsuć
Jak krecik w kopcu widzę tylko ciemność
Mam tyle sińców jakbym zebrał wpierdol
W kieszeni proszek biały jak Perwoll
A całe buty ujebane mam spermą
Opuszki palców przyjarane
Spirolem jebie mi całe ubranie
Znowu coś ukradło mi pamięć
Może już wcześniej spisałem testament
Fura na dachu cała podrapana
Jakieś pudełko po proszku od prania
Dzwońcie po łapiducha albo do szpitala
Wyrzygam flaki, albo pęknie mi bania
Ja już tęsknie, za burubajką
Ja już nie tęsknie, za audioriver
Niech małolaci, sobie teraz walczą
O swój bunt, i o wolny Tybet
Ja już nie tęsknie, choć było pięknie
Ja już zebrałem, swoje wspomnienia
Złamałem serce, odbiłem pięty
Zdewastowałem, swój mózg i trzewia
Spiritus z prawej, z lewej szalik z Legią
Kibice Wisły spuścili mu wpierdol
Nie skołujesz mąki - będzie terror
Starym dziadom będziesz opierdalał berło
O zapachu łąki
Dajcie mi tylko chwilkę ziomki
Znikam za winklem, wyciąga torby
Rozsypał wszystko na dachu kombi
Skopolamine wmieszał z Vizirem
Jebnął se pompki i wrócił za chwilę
Potem czuwacie, nawet Gosia Rodzynek
Z każdym chce tu założyć rodzinę
Idziesz do świnek i potrafisz się wysłowić
Jakbyś był Rojek albo frontman Myslovitz
Potem fikołki i aerobik
A wszystkie babki są gorące jakbyś był Norbim
Ja już tęsknie, za burubajką
Ja już nie tęsknie, za audioriver
Niech małolaci, sobie teraz walczą
O swój bunt, i o wolny Tybet
Ja już nie tęsknie, choć było pięknie
Ja już zebrałem, swoje wspomnienia
Złamałem serce, odbiłem pięty
Zdewastowałem, swój mózg i trzewia
Sorry za oklep jesteś równym ziomeczkiem
Krwawisz jak okres, może chciałbyś chusteczkę
Leć sobie grzecznie, my zwijamy na kwadrat
Tylko tą Legię to musimy ci zabrać
Wciągnij kreseczkę, wow ale jazda
Chwileczkę pojeby wrzuciliście oddech diabła
Kazał ściągać im łachy
Szalika użył jako łańcucha
Oblał spirolem podpałił
A potem kazał się ruchać
Tańczył na stole śpiewając niczym zaucha
O jakimś cudzie w tancbudzie
Rechocząc niby ropucha
Ja bardzo tęsknie, za burubajką
Ja mocno tęsknie, bo tam nie byłem
Obudźmy bestie, przeżyjmy hardcore
Chce się nakurwiać, o swoje chwile
Chcę dotknąć mroku, zobaczyć światłość
Chciałbym pojechać na audioriver
Móc się rozjebać, móc się pozbierać
Doświadczyć czegoś
Czego jeszcze nie przeżyłem