O.S.T.R. - Do tego bitu tekst piosenki (lyrics)
[O.S.T.R. - Do tego bitu tekst piosenki lyrics]
Że trzeba być dobrze ukierunkowanym debilem
Żeby zarobić milion dolarów
Do tego bitu mógłbym chodzić i klaskać
Wrzucam go na full, już słyszy cała klatka
Do tego bitu wali w sufit nawet sąsiadka
Zamknij babo mordę
Bo nie znasz się na samplach
Mam czas, jest kartka, długopis, no i bit ten
Jak go puszczę głośno to potrząśnie budynkiem
Dzwoń babo na policję, ja, pozwól
Włączę płytę tak głośno, by cię, kurwo
Już nikt nie mógł usłyszeć
Wiem, jest jeden patent
Zatyczki w audio-tele
Wsadź se w uszy i wyluzuj
Bo se rozwalisz panele
E, he, he zostaw nas i nie przeginaj
Bo puszczę bas i na raz
Pozbijam ci naczynia chwila
Babo przestań, w tym pionie wiele mieszkań
Nie możesz walić w sufit, wiem
Że tam głupi mieszka
Koleżka co napierdala techno
Jak po kilometrowych kreskach
Ztj, spięta szczęka pst, pst kaleka
Co wybiera się na księżyc
Z odkurzaczem na plecach
Ty babo przestań szczekać
Czeka cię od tego lekarz
Nie narzekaj, bo masz przekaz
Jak Jarek przy kobietach
Seta luz i nie pierdol, że to w uszy gryzie
Jak z góry masz manieczki
Wykręcone tydzień w tydzień
Widzę złość, to dobrze, tak
To działa styl tu
Pozwól, że podbiję wzmacniacz
Byś nie ustała w miejscu
Nie, nie, nie moja wina, więc morda sąsiad
Że chcę się tu utrzymać, coś w życiu dostać
Prze te-e nie przeginaj, los masz na własność
A jeśli nie nawiedzi cię bałucki hardcore
Masz babo na PC? już odpalam MPC
Lepiej łyknij setę, dziś pozwalam odlecieć
Gdzie cię nie ma, metoda brachu prosta
Jak pierdolnie werbel
Będzie baba na dachu wieżowca
Moja klątwa larwo, odczujesz to rano
Jak przyjebię bas dupą wyszczekasz dobranoc
Ta dyskietka, skitrano całą broń tu
Jak podkręcę wzmacniacz dosięgniesz horyzontu
Po pierwsze to mój dom
Chuj czy ci się podoba
Ciekawe co mi powiesz jak
Się spotkamy na schodach
Pies skopany jak browar SB'ku w spódnicy
Nie robię co dzień w
Głowie tobie hajs, czeków, polisy
Ja nie zamierzam ściszyć
Wiesz tu jeszcze moc jest
Dam głośniej i wyjdę
To mój na życie prospekt
Policzę proste na zegarze, nie spocznę
Na oślep to babo będziesz mieć tu rozgłośnię
Mam mieszkanie pod prądem, non-stop 220
Jak każdy
Choć jak nie każdy prąd mierzę na bębnach
Doprawdy? brak wiary babo?
Chcesz się przekonać?
Pokażę ci jak bas tu depcze w Tannoy'ach
Poznaj siłę natury
Żegnaj, kolorowych snów, miłej emerytury
Nie, nie, nie moja wina, więc morda sąsiad
Że chcę się tu utrzymać, coś w życiu dostać
Prze te-e nie przeginaj, los masz na własność
A jeśli nienawidzi cię bałucki hardcore