Tedef, Sirmichwj - Fame Lover tekst piosenki (lyrics)

[Tedef, Sirmichwj - Fame Lover tekst piosenki lyrics]

Wybijam z klatki, podbija sąsiad
"Siema Tede!" Rąsia, rąsia
Nawija gadki, że coś tam, coś tam ogarnij
PLNY promocja, pozdro dla gościa
Są rzeczy, córka jest prawie dorosła
Dziurawe domowe budżety
Młoda Polska to dziś moda polska
Wchodzę do sklepu w bloku
W blokach takich sklepów jest multum
Wiesz co? Wolę to niż Tesco
Chociaż jestem z głównego nurtu
Pa na to: za ladą stoi moja kumpela Doris
Sprzedaje mi panadol
Ponadto zna co teraz wychodzi z kurtów
Rolsonów, o, patrz mam gro ziomów
To nie to było moją misją
Pro, czuję chłód, gres z balkonu
Wsiadam w samochód, wybrane jeden z trzech
W BMW? Taki dźwięk? Pech
Toczę fele na Tankstelle zwaną Shellem
I to samo, pompuję tam BeeMę tym ONem
Wchodzę i płacę, i choć dzieli nas kontuar
Przybijamy pięć, ten facet słucha mnie od WWA

Co się stało z tym, gdzie się podział ten syf
Nie chcę wiedzieć dziś nie jest
Tak jak miało być
Ty, jest jak miało być, a mało brakowało
Bym dał za wygraną i stanął
W drodze na szczyt w drodze na szczyt
W drodze na szczyt (Nie poddawaj się, idź)
Wchodzę na szczyt wchodzę na szczyt
Wchodzę na szczyt (I tak miało być)

Kolejny koncert, konkret, komplet
Jestem kontent
I co kurwa, podnoszę - koronę
Czy dwie fałki sklejone trójkątem?
Pod jakimkolwiek kątem nie
Spojrzę będzie dobrze
W sensie, że mam to podejście
Na które właśnie wejdzie jaranko w Polsce
Mówią: zrobiłem postęp
Tu w Joł zrobiłem podstęp
Spaliłem most za sobą
Wróciłem drugim mostem, proste
Spaliłem wąs za osobą
Solo zrobiłem życia bilans
Siedząc tak, by nikt nie
Widział, dzisiaj wiem, to jest ta chwila
Spełniam oczekiwania
Choć nie chcę spełniać ich oczekiwań
To zdaje się był twój zamiar -
Zapomnij o hajsie na gimbach
Nie czaję się na to nawet, ciekawe
Kto lato znów ma?
Impra się święci, gdzie są hejci, kurwa?

Co się stało z tym, gdzie się podział ten syf
Nie chcę wiedzieć dziś nie jest
Tak jak miało być
Ty, jest jak miało być, a mało brakowało
Bym dał za wygraną i stanął
W drodze na szczyt w drodze na szczyt
W drodze na szczyt wchodzę na szczyt
Wchodzę na szczyt wchodzę na szczyt

Na pełnym słeejgu na pełnym słeejgu
Na pełnym słeejgu na pełnym słeejgu
Na pełnym słeejgu mokro w majtkach masz
Na majka wjechał TAS na pełnym słegu
O, pełen lans teraz na pełnym słeejgu
Jeden wjazd tAS Na pełnym słeejgu
Na pełnym słeejgu o jejku, jejku

Zawsze byłem tak przewieziony
Sorry Johnny, było słuchać płyt
Dziś pierdolę te ich farmazony
O tym w zwrotce miałem w dwa tysiące trzy
Pieniądze są w hip-hopie
Były w nim i będą nim
Naglę tą oczywistą prawdę na zewnątrz
Wszyscy w sobie odkryli
Robię rap na miarę Tygi
Zajmie ci to parę tygli
Zanim skminisz te linijki, żartowałem
Ostygnij widzisz tu tę parę wersów
Dla followersów w CD masz
I gdzie masz hejty? Chuj z nimi, o, wstyd im
Patrz

Co się stało z tym, gdzie się podział ten syf
Nie chcę wiedzieć dziś nie jest
Tak jak miało być
Ty, jest jak miało być, a mało brakowało
Bym dał za wygraną i stanął
W drodze na szczyt w drodze na szczyt
W drodze na szczyt wchodzę na szczyt
Wchodzę na szczyt wchodzę na szczyt

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować