BardLew, ZEiD#, KAWAS , Paweł Bokun - Jestem z miejsca tekst piosenki (lyrics)
[BardLew, ZEiD#, KAWAS , Paweł Bokun - Jestem z miejsca tekst piosenki lyrics]
Gdzie ludzie nie jedzą curry lecz kury
A niektórzy mają tu swoje furmanki nie fury
Na świat patrzą przez TV
A tak jakby przez mury
I wiedzą wszystko o tym
Który patrzy na nich wszystkich z góry
Niby góral, widzę lasy
Beton dopiero wchodzi w nie
Widzę kolor, widzę folklor
Czasem widzę policję
I nie widzę problemów wciąż
Obraz mam jak nowy
Miejsca, gdzie setka na kilometr kwadratowy
Jestem z miejsca
Gdzie w smole jest pomocna dłoń
Poryta presja mordom kładzie wciąż
Na kościach młot
Ale co robić jakbym tylko chciał
Się rozstać z nią
Zabiera chęć do życia, sen dotyka postać mą
Mogę napisać, że zazwyczaj widzę w Polsce zło
A co pochwytam zaraz znikam
Wszystko los chce wziąć
Po paru płytach za ten
Przypał grubą forsę zdjąć
Mogę napisać: "Ale lipa!", w sercu noszę ją
Jestem z miejsca, gdzie ludzie widzą co chcą
A te widzenia odbywają się krok w krok
Znam ludzi których znają wszyscy
Znam ludzi którzy znają wszystkich
I bywają światowi, to nie zakrawa na przesadę
Bo jak spluniesz do rzeki
To przepłyniesz przez Warszawę
To tak trochę z ironią, a trochę nie
Bóg to jednak umie zrobić wiochę, hę?
Jestem z miejsca, które nazwałbyś górami
Fragment szczęścia tych widoków za oknami
Wyjątkowy klimat, jego ciągle chcę od nowa
Malownicza zima, ale trzeba ino łopatować
Nie mamy głośnych klubów, mamy głośne ogniska
Pewnie byś umierał z nudów
Mi wystarczy iskra nie mamy tramwajów
Czasem trzeba chodzić z buta witaj w kraju
Gdzie krajobraz sam tworzy utarg
Jestem z miejsca
Gdzie spotykają się trzy kultury
Z czego żadna to nie Hip-Hop
Ale każda patrzy z każda patrzy góry
Rzadziej patrzysz z góry
Chociaż gdzie nie spojrzysz góry
Ale jak spytasz kto jest szef
To nie zgadniesz który nie jestem z miasta
Więc o mieście nie nawinę
Marketów tyle tutaj
Co kościołów jest na bidę
Cudze chwalicie, na swe narzekacie
I to przykre, bo czasem macie rację
Jestem z miejsca gdzie
Głowy trzymane są w chmurach
Z biegiem własnego czasu
Większy osiągamy pułap
To miejsce nie pachnie jak szlugi i kalafiory
Chce stąd wyjechać, póki jestem jeszcze młody
Sam przyjedź i zobacz jak
Żyje tu statystyczny Polak
Wszystko piękne na zdjęciach
Ale rozglądnij się dookoła
Co widzisz? Co słyszysz?
Muszę zmienić otoczenie
Ale chcę ciągle wysoko mierzyć