Bonus RPK, Sokół - Każdy swój krzyż niesie tekst piosenki (lyrics)
Bonus RPK [Oliwier Roszczyk] Warszaw, Polska 🇵🇱
[Bonus RPK, Sokół - Każdy swój krzyż niesie tekst piosenki lyrics]
Sam nie wiedział wcześniej
Co mu to później przyniesie
Jakie konsekwencje
Najebany i naćpany na imprezie sięgnął po nóż
W adrenalinie młynie, przy urwanym filmie
Awantura, która dusze skradła chłopaczynie
Co z nim najpierw pił
Następnie skończył w mogile
Dramat, plama krwi teraz śni mu się po nocach
Przy czym ćwiarę dostał
Mały włos od dożywocia
Śmierć, za nią bycie w lochach
I z innej strony popatrz
Spójrz na rodziny dwóch, w tym wypadku, ofiar
Klątwa, która postać ma smutku i żalu
Nikt nie cofnie czasu, litrów łez
Treść morału wszystkim przykro jest
Jeden błąd tyle pozmieniał
Z życia wzięty tekst, abyś swe życie doceniał
Byś przemyślał sens
Zastanowił się dwa razy przed
Jaki krzyż uniesiesz
Z takim kurwa będziesz szedł
Błąd, ciężki błąd - kosztuje grubo
W tym przypadku związany był
Z prochami i wódą
Gdy korba odpierdala, różne są tego skutki
Nieodwracalne chwile przejścia
Piekielnej furtki
Błąd, ciężki błąd - kosztuje grubo
W tym przypadku związany był
Z prochami i wódą
Gdy korba odpierdala, różne są tego skutki
Nieodwracalne chwile przejścia
Piekielnej furtki
Przeznaczenie dusi nieraz bardziej od czadu
To, co mówię traktuj jako formę przykładu
Jak w tym przypadku mówią do niego dziadku
Choć ma 40 lat, od 20 lat w melanżu
Kiedyś dobrze stał, odjebało mu od hajsu
Wszystko rozjebał jakby wstąpił
W niego tajfun
Dziś to zwykły bankrut, bez zaplecza w banku
Bez dachu nad głową i rodziny
Sam ze sobą na przystanku
Sponiewierany żul, potargany
Obszczany, zasrany, brudny, śmierdzący
Pijany
Potrzeba wypicia dużo silniejsza od szamy
Przed tym był ostrzegany
Lecz do niego jak do ściany
Męczy go to, krzyż, który niesie
Nie jest lekki
Nie chce mu się żyć, na samobójstwo za miękki
Tak więc musi gnić
Od butelki do butelki tkwić w bagnie
Nic już nie będzie takie jak dawniej
Błąd, ciężki błąd - kosztuje srogo
Zastanów się dobrze, ziom, jaką idziesz drogą
I dokąd prowadzisz, czy sam siebie zgładzisz
Jedno życie masz, odstaw to przez co tracisz
Błąd, ciężki błąd - kosztuje srogo
Zastanów się dobrze, ziom, jaką idziesz drogą
I dokąd prowadzisz, czy sam siebie zgładzisz
Jedno życie masz, odstaw to przez co tracisz
Ona miała ochotę i fajną dupę
Chłopak grzał puchę, a koleżanki głupie
Wyciągały ją na libacje
A potem skomlały, że miał rację
Jak w ruch poszedł tłuczek
To nie opowieści z krypty
Śródmieście dystrykt w ty mieście
Co nosi te blizny
Pizdy sa mokre jak dzieje się źle
Bo kręci je przemoc, ryzyko i grzech
Wiesz, ona miała siostrę bliźniaczkę
Tej nie wabił mrok i poszła w grubą edukację
I pracowała ciężej niż inni
Ich blok stał kurewsko daleko od willi
Nie znały ojca obie, matka tez nie
Zareagowała jak ty, jak w gówno wdepniesz
Nie miała fantazji wiec nie
Skończyły w beczce
Patrzyły latami jak jebią ja leszcze
Każdy swoje wnioski wyciąga
I może chcesz wyrwać się a może zostać
Wiesz, każdy niesie krzyż swój
I one we dwie są przykładem instynktu gdzieś
Kiedy połamana ta pierwsza
Wjechała na oddział
Leczyła ją siostra bliźniaczka
I chuj gdyby finał był tu
A ciągnie się smród i wartka
Jak Wisła jest akcja
Ordynator po słowie był z dobrą
Zaliczka za salę i suknia z koronką
Profesor z rodziną, z korzeniem i herbem
Ale nigdy nie słyszał o jej siostrze mizernej
O matce kurwie, ojcach dziesięciu
I jak się dowiedział no to było po przyjęciu
Bo wszystko wybaczyłby jej, lecz nie kłamstwo
Nieście krzyż swój dalej drodzy państwo