B.R.O - Bez Granic tekst piosenki (lyrics)
[B.R.O - Bez Granic tekst piosenki lyrics]
Nim zdążyłem poznać siebie
I nie wiem ile chwil jeszcze
Jestem w stanie przebiec dziś
Wiem, że tylko ty znasz mnie lepiej
Jesteś brzegiem gdy mój statek płynie morzem
Uczuć wypełnionym gniewem
Nic chyba nie może zmienić
Tego kursu przez ocean
Nienawiści, Gdzie pływają straceni, a
Topią się optymiści, wszyscy
Tak dobrze znamy smak porażki co dobija łatwo
Lecz nawet blade ściany są
W stanie odbijać światło
Tak rzadko myślę o powrotach
Będąc ciągle w trasie
Tak często myślę o kłopotach
Zatrzymanych w czasie
Tak ciężko czasem wziąć się w garść
Razem znamy tyle wrażeń ile ran
Ile zmian czas pokaże nam
Ciągle spada moich tekstów lawina
By je pisać potrzebuje tylko seksu i wina
Rap mnie zepsuł? To kpina! To tak puste
Pamiętaj że nie słyszeć a nie słuchać
To dwa różne pojęcia
By wyjść na prostą musisz
Nad blok się unieść, ja
Musiałem dorosnąć żeby móc to zrozumieć
W tłumie widzę te twarze
Które chcą ranić i nie widzę
Marzeń a widzę nienawiść
Wyblakłych żyć nie mogę strawić bo nie
Jest ich w stanie już wejść, naprawić
Wewnętrzny ogień mówi mi żebym dał spokój
Iskra wokół w roku już
Zostawia wokół tylko popiół
Tak wiele pokus sprawia, że musimy ranić
Dlatego
Dziś między nami zburzmy te miliony granic
Sami
Zburzmy te miliony granic
Które są tu między nami
To nie świat próbuje ranić w
Tłumie ranimy się sami
Zburzmy te miliony granic!
Zburzmy te miliony granic!
Jestem, krawcem emocji szytych na miarę uczuć
Z butów wyczytasz drogę
Gdzie nie szukam stale skrótów
Ukłuć próbują dalej Ci bez statku i szalup
Bo dzisiaj ich jedynym wyjściem
Jest wyjście do baru
Mam paru kumpli, którzy śledzą co mówię
Znam też parę dziewczyn
Które wiedzą co lubię
Uwierz na stówę budzę tutaj skrajne emocje
Lecz dorosłem przez ten rok
I przestałem być chłopcem, mocne?
Mocniejsze może będzie to, że jestem lustrem
Bo odbijam w sobie zło przed
Którym nie da się ustrzec
Puste życiorysy coraz częściej wypisuje los
Chyba miałem szczęście na coś
Więcej gdy pracuje głos prawo do szczęścia
Nie mam szczęścia do prawa
Bo znów burzę wszystkie miejsca
Które próbuje naprawiać
Zawał mojego serca jest jak ciężar
Który spada gdzieś pomiędzy nasze wnętrza
Które wciąż próbuje zbadać i nie będę gadać
Bo to wciąż nie znamy ląd dla mnie
Więc piszę nadal nie wiem ile
Mi to stron zajmie
Gdzie jest mój dom? Tam gdzie ludzie
Którzy są dla mnie wszystkim
Te problemy, wciąż karmie nimi bliskich
Myśli
Gdzieś po whisky chyba tutaj otaczają mnie
Jak cyfry
Statystki które ciągle pojawiają się
Sprzedaż płyty, wyświetlenia, nowe klipy
Kto jest w grze?
Nie wiem ziom, świat się zmienia
Tak jak zmienia pokój się
Koniec gry Dzisiaj nam tylko czasu trzeba
Ja i Ty, a nad nami tylko lazur nieba
Nasze sny, nasze dni, nasze miejsce a w nim
Szansa na szczęście dziś
Nie chcę nic więcej niż
Zburzenia tych murów tutaj
Wyścigu szczurów słuchaj jak inni
Deptają Ci po butach
Mam dość, dlatego szukam ludzi
Których płuca wdychają powietrze
Pełne uczucia granice zdmucham!