B.R.O - Od Nowa tekst piosenki (lyrics)

[B.R.O - Od Nowa tekst piosenki lyrics]

Zapytaj mnie co znaczy sukces
Moim życiem dałem Ci instrukcję
Mam pierdoloną wiarę, która płynie
Z moich płuc, wiesz?
Nie pytaj ile mnie tu suk chce
Jeśli jesteś głupcem - to Ci imponuje
A mi już nie
Czasami bluźnię, lecz niosę worek słów gdzieś
Jeśli jestem lustrem - odbijam tu swój cel
Do respektu mam +5 i słusznie
Bo pierdolony rap wszedł mi już w krew
Dziękuję Bogu za mój dobry dom
Pomimo wrogów jestem skłonny ziom
Podać im dłoń i wybaczyć
Wiem co to znaczy błąd
Wiem co to znaczy wciąż tracić
Pierdolony los każe płacić za każdy zły krok
Ważny dziś rok, godzina, miejsce

Nieważny dom i rodzina, szczęście, ziom
Zostajesz po godzinach częściej


Wciąż więcej chcąc
Żona pyta: "Gdzie jest wiecznie mąż?"
Syna zostawiłeś z nią
Mają wszystko - co z tego?
Jeśli nie dostrzegasz sam
Że jest w tym coś złego
Syn ma PS4, półka gier nie ma końca
Mam być szczery? Co mu po tym
Jeśli nie ma ojca?
Siema Polska! To zupełnie nowy BRO
Gdzie jest peleton? Daleko za tym
Gdzie me cele są widzę wiele ziom
Wiele choć wierzę w moc słowa
Bo nie boję się zaczynać od nowa, od nowa!

Walczę o prawo do szczęścia
Walczę o prawo do szczęścia
Sam dobrze wiem, że go nie masz dziś
Mijam te ludzie i te miejsca
I widzę te ulice, które zżera syf
Wiem, że to kwestia podejścia
Do stracenia dziś już nie mamy nic
Nie straszne są ślady na pięściach
Gdy zdrady i zemsta otwiera drzwi

Moja wartości piramida ostatnio
Przeżywa remont jeśli tego nie widać to
Twój mózg przeszywa niemoc
Miłość - ta prawdziwa tu
Teraz siedzi za sceną
Nie lubisz wierzyć kamerom
Więc przestań wierzyć raperom
Nie straciłem wiary w ludzi
Nerwy zagrały tu dziś
Tak poszarpały struny i tak podrapały umysł
Jestem pewny, że tłumy uwierzą we mnie
Fortuny mi nie potrzebne
Bo dumy nie zmierzą pewnie
Wielu ziomów tutaj lata z towarem
A w moim mieście teraz mówią
Że to praca jak praca
Inną robotę czasem trudno tu znaleźć
Ale Warszawa chyba ma to do siebie
Że nie wybaczy
Ja? Ja znowu wkraczam na teren
Wroga lecz wierzę w Boga

Więc kiedy idę w ciemnościach nie
Pytam gdzie jest droga
Wszystko zaczęło się od słowa
I od słowa zginie
Idę po schodach, a nie grobach
Chowam słowa w czynie
I niezależnie od tego co mi tu los da
Dopóki ja ten głos mam szczerze wierzę
Że można
Zmienić coś, nawet jeśli to z podziemi stos
Przemyśl to
Tak wielu teraz chce podzielić go
Życie to wypadkowa naszych zachowań
Więc lepiej już nie wierzyć statystykom prasy
Ich słowa mówią, że takie czasy
Nikt nie umie prawdy dochować
Jestem odważny
Nie boję się zaczynać od nowa!

Walczę o prawo do szczęścia (szczęścia)
Sam dobrze wiem, że go nie masz dziś
(nie masz dziś) mijam te ludzie i te miejsca
I widzę te ulice, które zżera syf (zżera syf)
Wiem, że to kwestia podejścia (ja to wiem)
Do stracenia dziś już nie mamy nic
(już nie mamy nic)
Nie straszne są ślady na pięściach
Gdy zdrady i zemsta otwiera drzwi

Zaczynam od nowa, od nowa!
Nie boję się, no bo czuję moją moc słowa
Od nowa! Ocenia mnie nie jedna osoba
Próbują mnie tu sortować, od nowa, od nowa!
Gdzie moje cele są zobacz, chodź zobacz
Ich sufit to dziś moja podłoga, od nowa!
Grupę śmierci chcą mi losować
Nie boję się, nieraz zaczynałem od nowa

Walczę o prawo do szczęścia
(prawo do szczęścia)
Sam dobrze wiem, że go nie masz dziś
(nie masz dziś)
Mijam te ludzie i te miejsca (miejsca)
I widzę te ulice, które zżera syf (zżera syf)
Wiem, że to kwestia podejścia
(ja wiem, ja wiem, ja wiem)
Do stracenia dziś już nie mamy nic
(nie mamy nic)
Nie straszne są ślady na pięściach
Gdy zdrady i zemsta otwiera drzwi

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować