Diset, Tallib - Profesjonalny Marzyciel tekst piosenki (lyrics)
[Diset, Tallib - Profesjonalny Marzyciel tekst piosenki lyrics]
Ukochane miasto i ludzi w nim (ludzi w nim)
I z żalem myślę, że ostatnio
Nam jakoś nie po drodze, bo chcę inaczej żyć
(inaczej żyć)
Tu gdzie nie mamy nic czasem jakiś dym
Albo tani płyn
Światła radiowozów przeganiają z kąta w kąt
Szukasz odwagi, by wszystko zostawić
Nim jutro znów poczujesz się jak mały pył
Mały pył boli mnie
Że zmienić cokolwiek chce jeden na sto
Jeden na sto
W koło same budowle, przytłaczają mnie
Dla mnie są wielkie
Gubię się, choć to nie miasto
Gdzie biurowce mają po kilkaset pięter
Ludzie walczą, nie myślą po co
Ja chcę zmienić, zmienić coś
Wyjść z klatki, zrobić ile się da
Ale nie odcinać korzeni
Nie pytaj czemu tyle chce od życia
Nie pytaj czemu tyle chce od życia
To dziecinnie brzmi, ale jestem marzycielem
Którego stworzyła ulica
Nie pytaj czemu tyle chce mieć w życiu
Nie pytaj czemu tyle chce mieć w życiu
Widziałem dość by chcieć wyrwać się z
Syfu, wyrwać się z syfu, wyrwać się z syfu
Mam dość życia, którego spełnieniem jest
Topienie się w dymie, płynie, proszkach
Chemii i syfie, złudzeniach, ćpaniu
Brudnej adrenalinie i pieniądzach
Chcesz - gnij w tym
Profesjonalny marzyciel idzie
I jest bliżej końca
Kiedy reszta z litością stuka palcem w czoło
Dotyka go mówiąc "W imię ojca"
Nie modle się o farta, modle się o skille
Nie modle się o łatwe życie, modle się o siłe
Nie modle sie o fejm, modle sie o fanów
Choć wiare mam w siebie i w sobie
Nie w ołtarz i na ołtarzu
Mam demony miasta w sobie jak każdy
Muzyka to moj Chrystus
Kabina i wokal, mikrofony, kartki
Zamiast spowiedzi i egzorcyzmów
Co mogę robić w tym pieprzonym miejscu
Gdzie "cash rules everything around me"
I nikt lub jeden ze stu
Stara się pomóc komukolwiek lub
Własnemu szczęściu chociażby
Widzę ziomów co przespali szanse
Więc nie marzę bez działań
Świadome sny mam zaraz po przebudzeniu
Są te same co jawa brakuje mi sił
Ale zaplanowałem zostać przy tym
Nawet jak wsparcie swoich snów mam
Tylko od astralnych towarzyszy
Długie godziny
W których nie ma nic poza muzyką
Drugie rodziny
Które powstały tu dzięki bitom
Grube rozkminy
Na blokach do łuny wschodniej jak wygrać
To mnie wychowało na diament z boiska -
Odwaga dziecka miasta i krew wołyńska
Wkurwienie, wyrzeczenia, satysfakacja
Rap gra, nocą chemia, praca za dnia
Presja dziecka osiedla którą muszę zapić
Zaćpać ale chce być wielki
High Definition to moj lifestyle
To że stapam twardo po ziemi
Trzymajac głowę w chmurach robi
Ze mnie giganta
Nie mamy, nie mamy, nie mamy tu nic
Poza pasją i tym o czym marzymy
Pierdole to co życie daje
Każdemu, widziałes jak kończą
Nie możesz mnie winić że nie chce być nimi
Widziałem na ile sposóbów można
Tu przejebać i przegrać
Czasami przez to mam dosyć osiedla, miasta
Kraju nawet świata na którym mieszkam
Wiem że bywam zbyt zimny mała
Często emocje są obce mi
Gorące serce pompuje litry chłodnej krwi
Nie mam złudzeń
Musze tu być zimny i skuteczny
Plus nie ma drugiej siły jak marzenia
Więc łącze to w jednym nie poczuje bólu
Nawet jak rzucisz klątwe voodoo
Bo nie używam łokci i pleców a serca i rozumu
Cokolwiek robisz
Pro Dreamer tłum zostawia za plecami
I nie myl skrzydeł, z krzyżem na nich diset