Drużyna Mistrzów - MMA (feat. Papaj DSN, Bosski Roman, Popek) tekst piosenki (lyrics)
Popek [Paweł Mikołajuw] Legnica, Polska
[Drużyna Mistrzów - MMA feat. Papaj DSN, Bosski Roman, Popek tekst piosenki lyrics]
Pochlałem wczoraj jak skurwysyn
I tak po ringu przejdę jak tsunami
Idę jak burza bo taki mam styl
Dzisiaj zostawię swe serce na sali
I na pewno dostanę parę strzałów na ryj
Mam duszę wojownika, tym się mogę pochwalić
A czym się pochwalić możesz ty?
Ciebie ze strachu ogarnia paraliż
Miękną ci nogi na samą myśl
Ja czuje jakbym w ręku miał karabin
A mam tylko rękawice wchodząc na ring
Wiem że serią mogę zabić
Bo mam pierdolnięcie jak skurywysyn
I przypominam sobie że to tylko sparing
A w przeciwnym narożniku stoisz ty
Drużyna Mistrzów dociera
Wspiera fightera każdego
Lawina rymów rapera otwiera teraz kolego
Wejście do świata championów
Robimy coś ty siedź w domu
Nawinę o dyscyplinie w której
Mam wielu tu ziomów
Mieszane Sztuki Walki o to co to MMA
Oktagon może dać ci złoto
Może pozbawić szans
Lecz gdy wychodzisz do walki
To bracie wygrywasz uwierz
Nawet jak przegrasz zobaczysz
Jak wiele umiesz, rozumiesz
Zaufaj brat moim słowom
Stójka i parter to komplet
Narzuć sobie dyscyplinę tak
Wiele tutaj osiągniesz
Dziś modne, jutro nie modne
To przecież znaczenia nie ma
Chodzi o pracę nad sobą i
Pokonanie w nas lenia
Trening MMA zmienia w kozaka nie ma wątpienia
Życzę szczerze oktagon by
Spełnił twoje marzenia
Ciało i umysł człowieka to jedność
Zmysł wojownika i mięśni pewność
Nie na unikach walka polega
Możesz mieć dość jednak nie przegrać
Pokaż wielkość na bitwy arenach
Czy to ulica, oktagon czy scena
Choć byś pękał ulgi tu nie ma
Ktoś cię rozlicza, stawka jest wielka
Różne oblicza i wielkie oczy
Posiada strach kiedy sam kroczysz
Drogą ryzyka i zarwanych nocy
Porażka, niedosyt, wygrana to wena
Czas ucieka, otwarte miej oczy
Się staraj z obrony przejdź do duszenia
Masz sen do spełnienia, będzie proroczy
Wyciskaj z loga, śmierci tchnienia
Idź tak przez życie jak zawodnik na macie
Sam musisz wylać siódme poty
Trening kosztuje dużo pracy
By iść z bliskimi zwłaszcza w kłopoty
Idź jak Spartakus i jego wojowie
Każdy za wolność poszedł jak w dym
Ty jesteś nim, słabość to Rzym
Upokorz ją a znajdziesz moc w sobie
W geście Victorii uniesiesz dłonie
Lub odklepiesz w matę i oddasz ring
Ale nie próbując się nie dowiesz
Gdzie leży twój własny limit