Flexxip, Fu - Nie jestem tekst piosenki (lyrics)
[Flexxip, Fu - Nie jestem tekst piosenki lyrics]
Nie jestem tym, co spuszcza wzrok
Wyciskam wzrok, goryczy szok następny krok
Patrzysz na mnie i chcesz
Wiedzieć kim jestem ojcze
Pytasz "gdzie jest moje miejsce
I czy jeszcze dojrzeć"
Będę mógł mentalnie bardziej, strasząc
Zgarnie cię nagle szatańska gardziel
Nie udzielę odpowiedzi wedle oczekiwań
Powiem kim nie jestem - nie jestem piekłem
(Chyba) za wcześnie, by ogłosić się synem
Jestem taki jak miliony i tak jak oni zginę
Nie jestem jak Nasir, nie jestem jak Fakir
Nie wypluwam alkoholu, lubię fiestę zapić
Jedyne co wypluwam to nienawiść
Od czasu do czasu, znasz to
Tego nie da się zabić
Od razu za nic buntownikiem typu Sex Pistols
Jest ich pełno, nie jestem dokumentalistą
To istota wśród istot
Niegrzeczna niedorzecznie
Wiem, że nie jestem Twoim ulubionym dzieckiem
Nie jestem tym, co czyni zło
Nie jestem tym, co spuszcza wzrok
Wyciskam wzrok, goryczy szok następny krok
Gdy byłem dzieckiem zadawałem
Sobie dużo pytań
Kiedy dorosnę, kiedy nadejdzie moja przystań
Przecież dla siebie jestem kimś, Fu wstań
Na nowo powstań, zostań tym kim jestem
Nie jestem tym, co czyni zło, nie
Nie jestem tym, co spuszcza wzrok, nie
Wyciskam szok, goryczy szok
Następny krok, by zadać sobie pytanie
Po co tu jestem
Po co cały ten pieprzony tester
Nie ma tak pięknie, bo nastąpił przester
Kończy się sylwester, lata mijają
Wspomnienia pozostają i zaczynam siestę
Przede mną jeszcze tyle odpowiedzi
Same konkrety
Jak na spowiedzi przed ołtarzem
Przed samym Bogiem
Mój Stwórco powiedz kim jestem
Tym kim jestem, dla innych może wrogiem
Jestem prorokiem, twórcą własnego losu
Potrzebuję usłyszeć teraz Twego głosu
Bo w ten sposób utrzymuję kondycję
Całą konstrukcję jak kręgosłup
Nie jestem tym, co czyni zło
Nie jestem tym, co spuszcza wzrok
Wyciskam wzrok, goryczy szok następny krok
Jakkolwiek oceniają rap wśród prac, ta liga
To dla mnie jest yyytyyyrry kac gigant
I nie jestem dobrze zrozumiany przez resztę
Bo by ocenić trzeba poznać bliżej mes też
Nie jest spełnieniem snów, ale daje w zamian
Wersy zamiast dyplomów z zarządzania
To nie jest ta płyta o cudzym życiu koleżko
Bo nie pamiętam tych najb
Ale pamiętam przeszłość
To mój upór, a nie niewiele warta siła farta
Dlatego nie jestem odkryciem Sylwka, czy Arka
Ani tym bardziej Pana US-polish-Chorwat
Moje słowa powiedzą Ci wszystko jak Mor WA
Nie jestem, nie umiem być miśkiem
W sweterku za małym o numer
Który chcą niunie
Specyficzny styl życia, wadę goni wada
Alkopoligamia młoda grasz lub odpadasz
Tym nie jestem, kim chcesz mnie widzieć
Zmęczony życiem, mam dość tydzień w tydzień
Cicho pragnę, by coś ciągnęło mnie jak magnes
Ułomności ludzi widzę zbyt
Jaskrawo jakby slogan
A więc powiedz jak być tym, który widzi Boga
Ogarniając rzeczy w wersy swoim piętnem
Ty zacytujesz w nocy
By usłyszeć od niej że to piękne
Milczałem słuchając słów krytyki przecież
Nie będąc tym kimś kto nie mówi o sukcesie
Nie tym który boi się
Wśród ludzi zrobić przesiew
I tym który mówi: tak, tam gdzie chcę
By słowo "nie" znalazło swoje miejsce