Grzegorz Turnau - Lanckorona tekst piosenki (lyrics)

[Grzegorz Turnau - Lanckorona tekst piosenki lyrics]

Widok z balkonu willi w Lanckoronie
To panorama bitwy nieskończonej
Pola po których nie popędzą konie
Póki nie będzie zboże wykoszone
Na pochyłościach rozłożone paski
Żółte, zielone wstążki od orderów
Których nie noszą, jedyne oklaski
To skrzydła ptaka wśród zboża szpalerów

Lanckorona, Lanckorona
Rozłożona gdzie osłona
Od spiekoty i od deszczu
Od tupotu szybkich spraw
Stół nakryty wyostrza łyżki profil
A cerata pod nią błyszczy się w kratkę
Kształty i wzory, dla których chlorofil
To jest dzbanek na miętową herbatkę
Widok na stronę dojrzałej przyrody
Przesila się w oku w nawałnicę ziół
Dmą aromatów przezroczyste kłęby
Rozległa forpoczta wyplecionych buł



Lanckorona, Lanckorona
Rozłożona gdzie osłona
Od spiekoty i od deszczu
Od tupotu szybkich spraw

Stroma uliczka wiedzie do piekarni
Stygnie na półkach zwyciężona gleba
Młoda piekarka sypie dla ptaszarni
Pachnące ziarno w kształcie grudek chleba
Ziarna dla ptaka, ziarna dla człowieka
A dzikie chaszcze dla wiatrów muzyki
Miejsca na które mało kto dziś czeka
Czasem z makatki piękny jeleń dziki

Lanckorona, Lanckorona
Rozłożona gdzie osłona
Od spiekoty i od deszczu
Od tupotu szybkich spraw

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować