HHRPE, Jano Polska Wersja, PIH, Kafar Dix37, Vienio, Ero JWP - #2 tekst piosenki (lyrics)

Jano Polska Wersja PIH

Jano PW [Warszawa, Polska]

PIH [Adam Piechocki] Białystok, Polska

Michał Czajkowski

[HHRPE, Jano Polska Wersja, PIH, Kafar Dix37, Vienio, Ero JWP - #2 tekst piosenki lyrics]

Jest Ełk, jest festiwal
Diabeu dzwoni "wbijaj"
Od świtu w pociągu mija dziewiąta godzina
Wiesz, że lubię se przykolędować
Ale kontrolka się świeci i
Nie nadszarpnę zdrowia
Grubo już było wczoraj po hotelowych lotach
Dziś gotowi na scenie, wpierw praca
Potem lokal
Głowa wznosi toast za wszystkich obecnych
Piję do dna, skręcę coś, podaj bletki

Gdzie masz małolat, jak tu podziemną moc
Muzyki dźwięk
Najlepsze składy, wokale, słońce
Jeziora brzeg?
Zawijaj na i blunty, trochę szamać
Przecież jest ulica, kierunek Ełk
Bo tutaj gramy b-Boy'e, deski, mikrofony
Cały weekend na grubo aż po świt
Tego nigdy dość


Zostaw w tyle beton, a nie połażujesz, słowo
HHRPE w wielki stylu, powrót koncertowo

Nowe tchnienie, PROSTO czy podziemie
Tu na scenie, R do F do Z ma ten pazur
Od serca dla Mazur, lasy, woda, wędka
Bit - Siwers
Pętla jak Polska jest przepiękna
A ty opuść beton, pakuj manjur
Na detox ekspert nie bierz kompa w ręce
Tak jak na plakacie MC już na deskach
Na żywo wiersze, no make-up
Browar w słońcu na rękach

Spakuj swoje życie, dawaj na festiwal
Pieprzyć stres, tu głowa się kiwa
Światła, kamera, akcja, sprawdź to ziom
Przestawiam na on, działa mój mikrofon
Wielu na to czekało, żeby być w tym miejscu
Wiesz jak jest, tak jest tylko latem
Kumple, fajne maniury, bronki i baty
Cola, zimny Walker

Kolejny weekend i znów jadę na koncert
Biorę z sobą brygadę
To chyba jasne jak słońce
Zajebany bagar, ledwo mieszczą się 2 decki
Ile lecim robić to chore gówno nie dla dzieci
DJ'ski secik, potem wjeżdża J do W do P
Chcę słyszeć tutaj hałas
Zwrotki na pamięc wykute
I super, zapamiętaj z nami, to nie żarty
Ktoś osuszył wszystkie butle na afterparty

Znów na miejskiej plaży sprzętu ciężarówki
Tu powstaje znów nasz prywatny Brooklyn
To co się wydarzy, miejsce to zaludnij
Już ściana dźwięku miło basem dudni
Namiot wytwórni, campingowe pole
Będę tam również, ziom, ze swoim zespołem
Z podniesionym czołem zwiedzam Ełku teren
Nie ma jak miły Hip-Hopowy plener

Dobra, line-up wymiata
A ty nie bądź jednym z tych
Co wolą zamulać w domu, bo żałują parę dych
Zobacz, tu cała Polska patrzy naszymi oczami
Nazajutrz nasze myśli będą żyły wspomnieniami
A ja pierdolę media, które tłumią wydarzenie
Co przedstawia subkulturę
Życia odzwierciedlenie
Żałuję tylko tego, że nie będzie wyjadacza
Nowy towar to progres na płycie Syna Bogdana

Spakuj swoje życie, dawaj na festiwal
Pieprzyć stres, tu głowa się kiwa
Światła, kamera, akcja, sprawdź to ziom
Przestawiam na on, działa mój mikrofon
Wielu na to czekało, żeby być w tym miejscu
Wiesz jak jest, tak jest tylko latem
Kumple, fajne maniury, bronki i baty
Cola, zimny Walker

Elo ziom, opuść dom i dawaj na festiwal
Bo tu głowa się kiwa od wódeczki i od piwa
E, ta kultura i ta więź, ta muzyka
Zostaw gdzieś wszystko złe, co ciebie dotyka
Zostaw gdzieś wszystko to całe zło i podbijaj
Da Ci moc dzień i noc, rapowa ekipa
Nie ma "może", nie ma "gdyby"
Bo nie ma co gdybać póki jesteśmy tu razem
To w tym nasza jest ta siła tak

Piasek, woda, upał 30 stopni
Setki, tysiące osób, rymów głodni
Chcesz piwko, dawaj, chętni, my tam swobodni
Suszone zęby uśmiechem, zbijane piątki
Co by nie było, wiemy, to wszystko po mnie
Pod ludzi słuchają rapu, czują się godnie
Jak wszystkie tu składy z
Różnych stron Polski
Masz wolne, bierz ziomków, wsiadaj w pociąg
Podbij

Hip-Hop Raport Projekt Ełk zapraszają
Sójson & Beton
4-dniowe melo jak jebnięcie w łeb sztachetą
Mimo to trzymamy fason, after party
A nie detox nocą z ekipą pod scenę
Rano pod namiot z kobietą

Jak po jeziorze echo leci więź o festiwalu
Pakuj manjur, otwórz mapę
Szukaj stolicy Mazur
Prócz kobiety, krajobrazu
Zabójcza dawka rapu
Będziesz chciał tu wrócić jak
Dzikie zwierzę do lasu

Spakuj swoje życie, dawaj na festiwal
Pieprzyć stres, tu głowa się kiwa
Światła, kamera, akcja, sprawdź to ziom
Przestawiam na on, działa mój mikrofon
Wielu na to czekało, żeby być w tym miejscu
Wiesz jak jest, tak jest tylko latem
Kumple, fajne maniury, bronki i baty
Cola, zimny Walker

Wiesz, kto ma ogień
Do tego potrzebny jest tlen jestem pieprzony
Prosto z miejskiego tygla i wiecznego zgiełku
Wszystkie drogi zawsze prowadzą do Ełku
Wdepniesz to raz i szans już nie masz
Bębny, sample, rap, czasem acapella
Hit, hitów, głowy chodzą dziś do bitów
Kilku lirycznych bandytów, wódka w plastiku

Siemano, Jano PW, kłaniam się nisko
Hip-Hop Projekt Ełk, człowieku
Już bardzo blisko
Wszystko, co najlepsze od nas
Musisz tu podbić poznać
Rapowy klimat moc ma, zajawka nocna
Zajawka kipi, Ziping, masz tu jak w banku
Ja i moi ludzie od rapu przy jednym lolku
Na jednej scenie wrażenie zrobi na Topie
Rymów zatrzęsienie, człowiek
To wejdzie Ci w krwioobieg

Najczęściej gramy ciężko
Bo życie to tu szaleństwo
Igramy z ogniem i dla większości
Z nas to codzienność
Problemy z prawem i układ
Z diabłem, choć wiesz, co
Szerzę wiarę w Bogę, honor, lojalność
Braterstwo zapraszam na festiwal
Potem zapraszam na drina
Na backstage zatem przybywaj
Tu atmosfera, tu czarnych winyli szum
Się porobiło, się zrobimy
Wężu mówi "będzie boom"

Jeśli dość już masz zawirowań
I ciągłego zgiełku diabeu Projekt WAN
Zapraszam wszystkich do Ełku
Zielone płuca polskich plus najlepsze rapy
Zrobimy taki sztos
Społeczniakom poopadają japy
Na marginesie uzbrój się w bezsenność
Plaża miejska jest już nasza
Ogłosimy suwerenność
HHRPE wita, jeśli jesteś rapu głodny
Nie być tu to grzech, ruchy z pierworodnym

Spakuj swoje życie, dawaj na festiwal
Pieprzyć stres, tu głowa się kiwa
Światła, kamera, akcja, sprawdź to ziom
Przestawiam na on, działa mój mikrofon
Wielu na to czekało, żeby być w tym miejscu
Wiesz jak jest, tak jest tylko latem
Kumple, fajne maniury, bronki i baty
Cola, zimny Walker

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować