Kajman, Paluch, Kaczor - Dzieci tekst piosenki (lyrics)

Łukasz Paluszak

[Kajman, Paluch, Kaczor - Dzieci tekst piosenki lyrics]

(Dzieci) godzinami bawią się w
Podchody z psami
Już nie jeżdżą na rowerach - ziumanymi furami
Chcą być rycerzami nocy, ale nie Robinami
Nie chcą być parobkami za
Tysiąc złotych z groszami
(Dzieci) ej, czy mam ich winić?
Że w TV widzą piękno
Przez które są bardziej chciwi?
Ich matki nie mają na opłaty
W serialach koją stres
A dzieciaki co noc gdzieś
Przelewają swoją krew podobno ten
Co nie miał chce dwa razy bardziej
One widzą w tym rzemiosło
Chcą Iphone'a na kartę
Najnowsze kolekcje Tommy'ego, tatuaże
Te dzieciaki myślą prosto
Idą za złym przykładem jestem dowodem
Że nie zawsze identyfikuję się z tym miastem
Gdzie masa kasy pragnie
Gdzie dzieciaki sprowadzają na parter
Reguły są takie: "dawaj hajs
Ja schowam kastet"

Ulice - piekło, tu spadasz na dno
A ja wiem jedno, że to jest nasz dom
Boys and girls, listen up

Ulice - piekło, tu spadasz na dno
A ja wiem jedno, że to jest nasz dom
Boys and girls, listen up

To dzieci tych metropolii w
Niewoli agresji i zła
Żyją, jakby miało nie być jutrzejszego dnia
Przedstawienie - gra trwa, życie losy gmatwa
Niełatwa jest egzystencja w klatkach
Betonowych matniach
To galimatias, widzę go co dnia
Tu litość nie jest modna
"Litość to zbrodnia", mówi napis na murze
Jak wilk w owczej skórze czai
Się gdzieś nadzieja na zmiany
Czy potrwa to dłużej
Czy też naszym potomkom coś damy?
Tę lepszą przyszłość, w tunelu światło
By kilkuletnie dziecko nie szło za
W sztok pijaną matką
Szok tą gadką wzbudzę nie, niestety
Choć chciałbym już dawno się nie łudzę
Widzę czarno białe barwy
Jest jeszcze czerwień - kolor
Przemocy i walki
Dzieciaki mrocznych podwórek żyjących
Lecz jakby martwi martwisz się tą sytuacją
Czy przymykasz oczy?
Ulica ma ścieżki, po których
Sam diabeł kroczy, skurwysynu

Ulice - piekło, tu spadasz na dno
A ja wiem jedno, że to jest nasz dom
Boys and girls, listen up

Ulice - piekło, tu spadasz na dno
A ja wiem jedno, że to jest nasz dom
Boys and girls, listen up

Nie mają na to wpływu
W której rodzinie się rodzą
Choć nie ma lekko, z dumą mówią skąd pochodzą
Bez narzekania, oni nie czują się lepsi
Choć pierwsze w życiu kroki
Stawiali przez pinezki
Musieli być dorośli w wieku kilkunastu lat
Dla nich to rzeczywistość
A dla Ciebie straszny świat
Nie chcą wiele jeść, pić i przeżyć
A z drugiej strony
Krzywdzone hajsem bananowe dzieci
Z prywatnych szkół i z osiedli strzeżonych
Produkty swoich starych
Wyobraźni pozbawionych
Bękarty hajsu znają życie tylko z książek
Chcą mieć, brać i kupować, wydawać forsę
Kto ma lepiej? Jako widz temat oceń
I gdzie byłeś ty jako mały chłopiec?
Sam jestem ojcem i wiem, kurwa, jedno
Wartości nie kupisz, nawet najdroższą monetą

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować