Słoń, Kajman - WCM2 tekst piosenki (lyrics)
Wojciech Zawadzki
[Słoń, Kajman - WCM2 tekst piosenki lyrics]
Tłumaczyć się przed nikim nie muszę
Idę przez życie ze środkowym
Palcem uniesionym w górze kocham muzę
Pierdolę wyścig szczurów i presję
Jestem sobą
Robię swoje i zgarniam za to pensję
Jebać stres, dbaj o przyjaźń i rodzinne więzy
Życie jest jak bosy spacer
Po trawie pełnej węży
Dla pieniędzy i z zazdrości
Jak sępy cię rozerwą
I z tak zwanych znajomych
Wypłynie najgorsze ścierwo
Pierdol dwulicowców, fałszywi koledzy
Cieszą ryj, jak cię widzą
Po czym wbiją nóż w plecy
Poszukiwacze hecy, w głowach mają pusto
Patrząc na gówno w kiblu pewnie myślą
Że to lustro
Wrzucam luz, bo na chuj mam się spinać
Jebać to nie mój klimat
Ich życiorys to kpina
Bo to nie jest moja wina
Że w życiu im nie wyszło jebać fałsz
Jebać kłamstwa i cały ten rynsztok
W chuju mam cały ten skurwiały syf
Z muzyki wyciągam tylko sam pozytyw
Jestem jednym z tych, którzy mają wyjebane
Zapamiętaj chłopaku jesteś swego losu panem
A więc w chuju miej cały ten skurwiały syf
Z muzyki wyciągaj tylko sam pozytyw
Bądź jednym z tych, którzy mają wyjebane
Każdy z nas jak żyjemy jest swego losu panem
Yo, maraton masz darmo tu
Pakiet ludzkich obsesji
Zapłacisz kartą czy dasz im plik pieniędzy?
Dzisiaj nie warto ufać gwiazdom, niech
Sobie tańczą dziś między fikcją, prawdą
Ja w chuju mam to, chłopaku wierz mi
Gadać z sensem
Tutaj nikt dziś z nas nie ma racji
Po co wkurwiać się mamy przy kolacji, gdy
Oglądając w TV durnia, co podpisuje ustawy
By żyło się nam lepiej
Wszystkim rosną podatki z innej beczki
Kajman nie ostatni nie pierwszy
Mówił o śmierci tych komercyjnych MCs
Chociaż dziś w chuju mam
Nie mam czasu na ich słabe wersy
Jesteśmy jak Reverelsi to nie dancing, ziom
Co jest i tak wszyscy skończymy w grobie
Powiedzą o tobie to był pojeb
I pukną się w głowę
Robisz swoje, to rób ziom, ktoś tu ma problem
Niech skuma wątek, w chuju mam ciągle, yo
Każdy z nas jak żyjemy własny pochówek kopie
A ci którzy za wysoko
Mierzą skończą jak Popiel
Potkną się o stopień, spadną w dół bez szans
Bycie prawdziwym liczy się bardziej
Niż tani lans rób hajs
Bo bez niego znacznie trudniej o szczęście
I nie ważne, czy pomogą ci w tym spryt
Czy mięśnie witamy w mieście
Gdzie wypłaty tysiąc dwieście
Ty pierdol każdą robotę w
Której jesteś więźniem tak jest
Że każdy z nas to własnego życia kacyk
A te kilka wersów to mój
Hołd oddany ludziom pracy
Rodzimy się nadzy i wszyscy
Skończymy w grobach z tą różnicą
Że niektórzy nie chcą pełzać jak robak
Nie podoba ci się płyta?
Wypierdol ją do kosza będę po scenie biegać
Aż zniosą mnie z niej na noszach
I jeśli skończę jak kloszard
Nie wyjdzie mi w muzyce
Będę nadal po pijaku krzyczeć: "poka cyce!"