Kajman, Grubson - Fale tekst piosenki (lyrics)

Tomasz Iwanca

[Kajman, Grubson - Fale tekst piosenki lyrics]

Zgaśmy ten pożar
Nie stawiajmy już nowych bram
Ileż można słuchać syren, widzę je spod Fal
Niech żyje Polska, piękny, dziki
Trzeci świat
Ciąży na nas jego klątwa, martyrologi czar
Kim dzisiaj jesteś, co dzisiaj robisz
Miliony pytań, na pełnej prędkości
To i nic więcej, ludzie są mali i prości
Nie bierz do siebie tej zwrotki
Cali w rapie upierdoleni
Dobrze to wiedział już sam TuszNaRękach
Smutna melodia, fal przeznaczenia
Nie jest tak łatwo jak się pierdoli

Jesteś osamotniony we własnej świadomości
Naprawdę nie istnieje czas, to wymiar umowny
Stoimy w centrum wszechświata
Nie musisz nigdzie dążyć
Bo tylko umysł wyznacza horyzont utopii
A ja chcę tylko ptaków śpiew


Słuchać szumu fal
Chociaż raz taki stan ducha
Mieć, żar z nieba, cień palm
Zawsze są jacyś źli mali
Ludzie, od dużych wojen, chcą cię nastawić
Zmanipulować byś bronił kasy, którą ukradli
Najlepiej zabił
Po co nam taki kram przy Wiejskiej
Zróbmy własny Majdan populistyczny slang
Niby co z tej puli mam ja
Kiedyś rządził generał
Wprowadził wojenny stan
Odkąd rządzi styropian
Pada na pysk cały mój kraj
Kasę pożyczył bank, nową drogę tu masz
Lecz płacić karzą nam
Za państwową sieć autostrad
Chcą dzielić, szufladkować
Patrz pojeb oraz pisuar
Nastawiają przeciw sobie
By spokojnie dalej kraść

Zgaśmy ten pożar
Nie stawiajmy już nowych bram
Ileż można słuchać syren, widzę je spod Fal
Niech żyje Polska, piękny, dziki
Trzeci świat
Ciąży na nas jego klątwa, martyrologi czar
Kim dzisiaj jesteś, co dzisiaj robisz
Miliony pytań, na pełnej prędkości
To i nic więcej, ludzie są mali i prości
Nie bierz do siebie tej zwrotki
Cali w rapie upierdoleni
Dobrze to wiedział już sam TuszNaRękach
Smutna melodia, fal przeznaczenia
Nie jest tak łatwo jak się pierdoli

Po pierwsze, mam świadomość kim jestem i
Gdzie moje miejsce po drugie, to wnętrze
Podchodzę do życia z pokorą
Gdzie nie tylko słowo zmienia podejście
Po trzecie, biorę pod uwagę konsekwencje
Hip-hop to więcej niż rap za pensję
Po czwarte, powtarzam jak mantrę
Mam swoje zdanie, zamiast mam wyjebane
Bo, bo, kto jak nie my
Ma naprawić ten system
My, obywatele Rzeczpospolitej
Nie damy utopić elicie czystej
Nie mam zamiaru narzekać i nie robić nic
Kiedy widzę w zakłamanej
Kampanii medialny syf
Państwo coraz bardziej podzielone
Nie pozwolę by dzieci moje były karmione tym
Powiedz mi, kto jak nie my
Ma poprawić nasz byt
Nie pomoże nam agresja, pod pałacem dym
Nie po to wszedłeś do gry
Po po po co, między sobą się kłócić, się bić
Jak można nawiązać porozumienia nić
Chcesz w stadzie żyć, czy o stadzie śnić
Szanuj poglądy
Bo nie każdy ma takie same jak ty
Mamy różne wizje, oczekiwania, potrzeby
Często zapominamy, że kij końce ma dwa
Co nie znaczy, że musimy wbijać nóż w plecy
Jak psy, skakać sobie do gardła
Nie bądźmy maszyną która pędzi na oślep
Bo prędzej czy później roztrzaskamy
Się gdzieś po drodze
Wielu z nas ma w sobie, potencjał proste
Lecz problem
Pojawia się gdy każdy chciałby być bossem

Zgaśmy ten pożar
Nie stawiajmy już nowych bram
Ileż można słuchać syren, widzę je spod Fal
Niech żyje Polska, piękny, dziki
Trzeci świat
Ciąży na nas jego klątwa, martyrologi czar
Kim dzisiaj jesteś, co dzisiaj robisz
Miliony pytań, na pełnej prędkości
To i nic więcej, ludzie są mali i prości
Nie bierz do siebie tej zwrotki
Cali w rapie upierdoleni
Dobrze to wiedział już sam TuszNaRękach
Smutna melodia, fal przeznaczenia
Nie jest tak łatwo jak się pierdoli

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować