Kal (POL), Rekord - Nie poddawaj się tekst piosenki (lyrics)
[Kal POL, Rekord - Nie poddawaj się tekst piosenki lyrics]
Że we wszystko już wątpię
Kolejny dzień, wstaje słońce
Odchylam tą pościel
Kac męczy nieznośnie, nie pamiętam za wiele
Ten poranek bez marzeń i z pustym portfelem
A przecież tak wiele
Jeszcze wczoraj wiedziałem
Wszystko było tak proste, browar, drin
Paczka fajek
Ludzi poznaję i ten czas staje w miejscu
Jakieś żarty, głupoty, pieprzenie bez sensu
Siema, mam zespół, a co nie znasz nas wcale
Fundamental Lopez, ja im koncert tu grałem
Wiesz to się staje trochę, kurwa
Już śmieszne
30 tysięcy paru znalazł na mieście
Ale poczekaj jeszcze, zmienisz podejście
Wadowice, Kal na bicie
Na tej płycie to pieprzę
Żal łapie za serce, kiedy sobie przypomnę
Chwile, momenty, godziny, lata, dni
Łapię oddech nic nie jest proste
Wszystko przychodzi z trudem
Daj na życie mi patent
Bo sam znaleźć nie umiem
Gubię się w tłumie, wyścig szczurów już sunie
Ja jednym z nich chcę też zdobyć fortunę
To mija się z cudem, zabawa na klęskę
Ale póki tu jestem będę walczył o lepsze
Wiele przegrałem i nie poddam się wiem, że
Zrobię co mogę, będę walczył, zwyciężę
Gapisz się głupio w telewizor
Lewą ręką trzymasz łeb
I na prawdę nie wiesz co już będzie
Jeśli będzie źle jeszcze jak byłby włączony
Może coś byś zobaczył
A tak czy siak co widzisz
To obraz nędzy i rozpaczy
Tracisz wiarę, mówiąc że chyba masz pecha
I chcesz skończyć ze sobą
Przez chujowego miecha
Co krok grasz tą partię, co szarpie w bebecha
A gdy zapada zmrok robisz
Krok by wyjechać stąd
Robisz błąd, albo robisz dobrze
I tak wolę pójść na browar
Samemu niż na twój pogrzeb
Byliśmy dziećmi, zanim zdążyłem spostrzec
Jesteśmy w świecie, gdzie wszystko jest obce
Nie jestem chłopcem przestałem być nim
Kiedy świat przestał być monochromatyczny
Przestał być śliczny
Tu elity dla nielicznych
Popuszczają ci smyczy według
Własnych wytycznych
Czasem siedzę z drugiej strony kineskopu
Jak przez szyby obserwuję co się dzieje wokół
Trzeba uwierzyć w siebie
By mieć wszystko na oku
Zanim przyjdzie ktoś kto go rozjebie
I zamieni w popiół