Kecaj, Cyga - Malcolm Crowe tekst piosenki (lyrics)
[Kecaj, Cyga - Malcolm Crowe tekst piosenki lyrics]
Nie wiem czemu lecz największy chłód widzę
W Twoim spojrzeniu
Piszę listy znów Ty się boisz tych trenów
I mimo woli z problemów wpadamy w problemy
Chciałem lata na ziemi a
Więzimy się w jesieni
Jak Napoleon w objęciach świętej Heleny
Jestem sam, prosząc o aprobatę
Na pracę, nadzieję którą łatwo tracę
O matko! Płaczesz ból mnie zamknął w czasie
Czekam tylko na słowa lecz nie padną raczej
Mam swoje problemy staram się je rozwiązać
Chociaż większość pyta o szelest pieniądza
Forsa, a pasje szczere odtrąca
A ja nie mogę się poddać
Mam tak wiele do końca
Zostań! Jeśli pragniesz z ciszą
Czekam na atencję niеustannie krzycząc
… Możemy dalej oszukiwać każdy sam siеbie
Ale w tedy naszą ziemię
Trzeba dalej siać gniewem
Ci ludzie – otoczenie lubi teraz ćpać chemię
Ich łapska masz wszędzie czuję obrzydzenie
(wkurwienie) Myśli mnie dręczą znów
Załamanie i dół jest esencją już
Poprosiłem ich o pomoc dali pięścią w brzuch
A Ty dalej milczysz
Zmieniasz przeszłość w gruz
I znów ten mróz, zaparzę herbatę
W żyłach płynie mi tusz bywa moim prozakiem
Kiedy spływa do ust słyszysz w pełnej krasie
Ale dale nic może zrozumiesz po czasie
Na bankietach, na których bywaliśmy razem
Pierwszą fazę łapią antyglobaliści gówniarze
Ty się puszczasz z nimi co za przykry obrazek
Próbowałem walczyć ale nic nie poradzę
Wróciłaś bardzo późno albo raczej wcześnie
W międzyczasie błąkałem się ze
Strachem w mieście
W łazience, kiedy stajesz przed lustrem
Staję obok Ciebie lecz… odbicie jest puste!
Jesteś sama, co za dramat
Rozwiązałem łamigłówkę
Milczałaś przy ścianach stąd mróz i chłód ten
Jestem martwy dla Ciebie, a fala płynie
Ile dałbym by powiedzieć, że nadal żyję