Kizo - Złote Plany tekst piosenki (lyrics)

Kizo

Kizo [Patryk Woziński] Gdańsk, Polska

[Kizo - Złote Plany tekst piosenki lyrics]

Wiem do kogo się zgłosić
Jak z rapu będzie za mało
Zawsze przeliczam siano
Zanim powiem jej dobranoc
Robię rap, więcej nie pytaj o ksywki mnie
Nocą gram, więc nie rucham Twojej dziwki, nie
Tysiąc gram, zapasowe rękawiczki miej
Mordo swoje zrób
Swoje zarób i się śmiej w końcu
Miasto skąpane w złotym słońcu
Podziwiam z ostatniego piętra
W gdańskim Dolarowcu
Powiem, że jest źle, to skłamię
A kłamać potrafię pytali mnie o różne akcje
Nie pamiętam żadnej kurwy są nadal zawistne
W sumie sam się łapię
Że ich oszczędności życia trzymam
W jednej szafie na ich ruchy się nie gapię
Chcesz to wrzucaj sobie fotki
Z dziwkami na Snapie no to szacun bracie
Jebana kariera dużo zdrowia zabiera


Jak mnie to rozjebie
Przynajmniej będzie co zbierać

Jebać donosy, dajcie w końcu spokój ziomalom
Oni niczym się nie pochwalą
Szczęścia czasem bywało mało
Ale zobacz teraz tato, zobacz mamo
Złote plany, czasem się czułem słaby
Złote plany, rozjebaliśmy no to mamy
Złote plany, więc złotem się obwieszamy
Ej, bieda

Wiele potrafi się zmienić, to dociera do mnie
Nawet gdy piszę te słowa, to leżę wygodnie
A Ci co byli koło mnie
Tak bardzo chcieli mnie zdradzić
Definitywnie sobie z życiem nie mogą poradzić
Nie dla mnie myśli o zemście
Mam zajętą głowę plany ze złota
Każdy wróg się pierwszy o nich dowie
Przychodzą do mnie koszmary
Mam Glocka pod poduszką
Budzę się w afekcie, celuję w lustro
Nie tylko mi się udało plany zrealizować
Moi ludzie biznesmeni, hajs umią szanować
Moi ludzie fighterzy, potrafią nokautować
Umiemy także kombinować, ćśś

Jebać donosy, dajcie w końcu spokój ziomalom
Oni niczym się nie pochwalą
Szczęścia czasem bywało mało
Ale zobacz teraz tato, zobacz mamo
Złote plany, czasem się czułem słaby
Złote plany, rozjebaliśmy no to mamy
Złote plany, więc złotem się obwieszamy
Ej, bieda

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować