Ksiaze - Pavlov's dogs tekst piosenki (lyrics)
[Ksiaze - Pavlov's dogs tekst piosenki lyrics]
Krajobraz od zawsze ścieli się trupem
Przedtem myślałem, dziewicze prześcieradła
Teraz do mnie dotarło
To chyba głupie
Za życiem szybkim, że aż nieuchwytnym
Zdjęcia krążą w pogoniach
Za blaskiem neonów biegną wciąż
Za nim biegną, to psy Pawłowa
Zaburzam homeostazę, tracę równowagę
Wszystko do góry nogami
Nawet ta somnia mnie kładzie
W fazie rozszerzam skale
Infiltruję barwy na planie
Chyba już się w tym zajebałem
W hermetycznym pudełku postrzegania świata
Nie wiem czy umrę na raka
Astmę czy katar
Postawiłem w tę stronę o krok
Za daleko, ale ważne
Że nie będę musiał wracać
Hikikomori pierdolę, i wpadam do
Ziomów, już mają komorę, odbij
Sumienie tak mnie pogryzło
Że teraz to żyję jak zombie
Kreślę te arcydzieła na papierach
Póki mnie synergia nie zżera
Odbiłem od tego dema
Życia i nie dam się już odbijać na ścierach
I chyba mam agnozję od tego dymu
Wszystkie substancje są łatwopalne
Sam muszę zacząć oszukiwać zmysły
W tej sytuacji panaceum to zorze polarne
Czarne ciuche, trudne wersy, białe ciuchy
Puste śmiechy
Klamy na stole, żeby się nie męczyć
Surogaci egzystencji
Krzesła elektryczne nie dla mnie
Przyzwyczajony do napięć
I nie rozpalaj w sobie uczuć
Bo je ściągnę jednym machem