LaikIke1, BobAir - Level Up 10 tekst piosenki (lyrics)
[LaikIke1, BobAir - Level Up 10 tekst piosenki lyrics]
Są tu jak candy crush za
Swój widok chcą powstań
Chujowo, że rzadko zgadza się bajera z mąką
Ale jesteś nastolatką i se
Pod to robisz rączką
Wypierdalaj jak twoi idole, moi nie żyją
Uczyli mnie składać strofę jak
Bons grać na żywo
Nie o to chodzi w levelach
Łatwo jest jebać scenę
Panuje bezkrólewie, łatwo jest jebać Peje
Dziś jest ten dzień kiedy wysyłam im propsy
Za to że chce im się być raperem
Za to że są kimś
Bujając się z majchremi torbą czegoś złego
Na lewo mam wakacje na prawo szalkę Petriego
Dostaje za to zjeby od Szczecina i Lublina
Kiedy wysyła mnie w niebyt kosa na żyłach
Bardzo lubię to sprawdzać, taka zagadka
Elfy mówią mi podzielmy ten
Kraj na soundtrack
A jeśli powie nam ktoś
Że w tym wszystkim chodzi o sos
A nie o coś więcej - ten level zamyka mu gębę
A jeśli powie nam ktoś
Że w tym wszystkim chodzi o sos
A nie o coś więcej - ten level zamyka mu gębę
Rap to tylko drogi wyraz albo droga wyrazu
Ty wybierasz jak to widać
Nadal nie lubię upałów
Nadal wyjebane mam na zdanie rodziców
Czuję tylko gniew i poczucie niedosytu
Jak myślałeś, że się żegnam
Jest wręcz odwrotnie
Ja się zaczynam witać – tu jest pięść
Tu kontekst
Ogarnij się z odbiorem tego, co teraz czujesz
Scena ma nie mieć granic i się solidaryzuje
Nie podchodź do nas z głupim pytaniem
Zawsze jesteśmy sobą z
Naszym trudnym wychowaniem
Zapytaj naszych kobiet o to jak wygląda diss
I potem sobie odpowiesz o
Czym twoja chce śnić
Chciałbyś być nami, odpierdalać jak my
Kurwa, nie polecamy tak się starać w tym być
Gdyby szczyt emocji wyblakł
Czułbyś się bezpiecznie
Jak wigwam, o którym się nie mówi na pasterce
A jeśli powie nam ktoś
Że w tym wszystkim chodzi o sos
A nie o coś więcej - ten level zamyka mu gębę
A jeśli powie nam ktoś
Że w tym wszystkim chodzi o sos
A nie o coś więcej - ten level zamyka mu gębę
Dyszka daje miłość, przeraża mnie pięknem
Jak grzechotka od kuglarza, który wdraża DMT
Mam kosmicznie wyjebane na to
Co o nas myślisz
Dzbanie, z kostropatych niewyżyn a wytycznych
Postapoakliptyczny jak Afrojax
Ty po prostu autystyczny w tym jak Sławów rap
I się kurwa autoniszczysz – but i don’t mind
Jestem dziś altruistyczny jak Harpo Marx
Słowa płoną mi pod piórem
A Bobair daje refren
Jest jak moja połowa - czuję jego podejście
Wrocławski jak mosty, jak zieleń, jak wymóg
Karwacki jak koszty palenia się ze wstydu
Górnośląski jak koks i zakład o Gieksę
Turbo dobry jak Sokół i Pono
– u ciebie w mieście
Przez dziesięć lat nauczyłem się to kochać
Tak jak siedem głównych wad twojego boga
A jeśli powie nam ktoś
Że w tym wszystkim chodzi o sos
A nie o coś więcej - ten level zamyka mu gębę
A jeśli powie nam ktoś
Że w tym wszystkim chodzi o sos
A nie o coś więcej - ten level zamyka mu gębę