LaikIke1 - Młodzi i cierpcy tekst piosenki (lyrics)
[LaikIke1 - Młodzi i cierpcy tekst piosenki lyrics]
Patrz mi po dłoniach, jak twoje cierpkich
Jakiś czas temu było: posyp, nie polej
Jakiś czas temu miałem jeszcze dwa giety
Stoję tu z tobą i po chuj, ziom, nie wiem
Może podpowie nam trzeci amigo
Ja z pięciuset metrów poznaję sznekę
Skrzywioną jak w któryś tam piątek Deebo
Drużyna bling-bling, wylatany bang bang
Kiedyś tak żyć było priorytetem
Dziś mam demony na własność stamtąd
Robię do nich bang bang, one
Slap mnie w twarz, yo
Jestem chory, kurwa, na dziurawy dzień swój
Zanim poszedłem na studia
Zaliczyłem pięć szkół
Zanim zajarzyłem, zdążyłem się poskładać
I zanim wstałem, zardzewieć w stawach
Mylący jest gorzki wydźwięk synu
Nie żałuję ani jednej ze spotkanych minut
Tu dzięki nim mam dziś twardy step
Pewny jak Swatch, pierdol brąz, złoto bierz
To są nasze dni i one należą do nas
Trze'a było ciąć łby, kiedy szliśmy wzwyż
Nasze sny, one, jak płomień zobacz
Jeden dziewięć osiem jeden do dwa zero X X
Młodzi i silni, kochamy to życie
Jeśli nie dacie nam pracy, weźmiemy ją sami
Jest waszą winą, że wciąż tam wyjeżdżamy
Bo wy też kojarzycie nas z hydraulikiem
Nie chcę siedzieć w magazynie
Albo kurwa w hurtowni
Sterczeć jak debil przy bramce z antenką
I warczeć na babcię z dezodorantem
Schowanym pod też zajebaną sukienką
To nie po Premierze pojazd
Sram na jego flegmę
Mówię do ludzi, którzy nie nas widzą, a wiek
To jest atut wam żur klei brodę z wąsem
Jak nucę Baku Baku, nie myślę sekta słońce
Ja mówię siema tak jak ty mówiłeś serwus
Jak mówię zjebać, to tak jak ty przy dziecku
Kiedy noszę baggy, to przypomnij sobie dzwony
Po co mi becik skoro nie utrzymam żony?
U senatora wielki bal, haha
I czekamy z benzyną na zewnątrz
Jeśli zmieszamy ją z mydłem to będzie napalm
Który tutaj rymuje się z bez szans
W powietrzu wisi Paryż czy bitwa o LA
Zawsze szalone zamiary daje fin de siècle
Naprawdę mamy dosyć świń na salonach
I świń na ulicach i świń na wyborach
Nie czytałem dalej, gość był w moim wieku
I widziałem nadzieję, kiedy prosił o podpis
Kiedy prosił o siano nie dałem mu wiele
Wziął i poszedł najebać się w imię wolności