Leh, Kuba Knap, Kaietanovich - SKRĘCAM DŻOJNTA SKURWYSYNA tekst piosenki (lyrics)
[Leh, Kuba Knap, Kaietanovich - SKRĘCAM DŻOJNTA SKURWYSYNA tekst piosenki lyrics]
A w kielni kwity
Poniżej poziomu lipy a nikt z
Ekipy mi nie pożyczy
To są nawyki już, biorę te tipy i
Susz, inaczej nie zasnę i chuj, więc
(skręcam dżojnta skurwysyna)
Kiedy budzę się wkurwiony nie wiedząc czemu
A w głowie tworzą metafory
O życiowym zagubieniu (daj spokój)
Świat traci koloryt
Zaraz zacznę to rozkminiać
Najpierw dodam do niego zielony
(skręcam dżojnta skurwysyna)
Mój ziom ma pustki, a ma zapalenie trzustki
Mija pół dnia
Siedzimy na sucho - można się wkurwić
(można)
Nagle dostaję sygnał, że paczka już przybyła
Wyruszam po to a w myślach już
(skręcam dżojnta skurwysyna)
Leże z nią w wyrze, ona schodzi niżej
Upiekę sobie dwie pieczenie na jednym
Ogniu i sam wejdę wyżej
Sięgam łatwo po zestaw
Ona się podnosi i obcina
I pyta "co tam robisz?", ja:
(skręcam dżojnta skurwysyna)
Stoję pod klubem z jakimś typkiem
On ma czego ja nie mam
A potrzebuję i odwrotnie jak w tym filmie
Dziś ja w roli Redmana
Więc cieszy mnie taki finał
Skurwysyn nie potrafi kręcić, więc
Skręcam dżojnta skurwysyna
Jak państwo polskie operuję
Zawężonym budżetem i się nie wkurwiam
To pretekst, by siekać to lepiej i trwać
W ucieczce od waszego jutra się najebałem
Więc chcą zrobić ze mnie durnia
Leje się wódka
Ja z uśmiechem na twarzy kręcę
I systematycznie podnoszę
Poprzeczkę #SiergiejBubcia
Ile razy mi pomógł najlepszy
Z mi znanych znachorów?
Lista chorób? Specjaliści od diagnoz na
Ogół mieszkają w Radomiu
Szczeniackie fobie muszę przeprasować dla
Własnych lęków pogardą
Bo jak zapominam jaki mam fart
To ze sprzętu leci Małolat ajron
Odsuwam ten lęk, bo wiem życie ma sens
Więc jebię tę niemoc
Trudne Sprawy to ma TVN
Trudne słówka zostawiam dla Quebo
Nie rozumieją, więc chwalą - co za farsa
Co słabszych dopada frustracja
Ja się wykręcam od niej
Inaczej spędzałbym czas zawinięty w kaftan
Knap dobry wariat
Owijam se w biały szal boby z kielni
Sporo wiem, sporo myślę
Paranoje nie dają mi spać kiedy
Się kładę za trzeźwy
Jak można być tak niepewnym
Dym wciągam przez zęby
Żar jak świetlik lata i tylko jej tu brakuje
By świat był piękny
Człowiek, eee - to wyścig szczurów
Masz biec i błyszczeć jak Ludek
Nad wyjściem z klubu masz biec i błyszczeć
Nic nie może być zajebistsze
Wznieś się na wyżyny charyzmy
Tak żeby pozostałe szczury cię nie wygryzły
Więc biegniesz, błyszczysz, sumienie
Masz brudne, ale towar w końcu czysty
Być czy brać? Na te
Dylematy Kajetan wyjebane ma wstaję rano
Skręcam skurczybyka tak żeby mnie
Nie zabił kac
Zaraz wpada tu Knap, to będzie świetny powód
Żeby kręcić kolejne
Świeci ci w twarz, bejbo? Pomogę bejbie
Służę swoim cieniem uprzejmie
Niewielu ma teraz flava
Nikt nie ma takiej jaką ten skład ma
Z przyjemnością za każdym razem skręcam
Za to skurwysyna blanta
Odpalam, robię W z palców szybkie
Unoszę witkę mamy jeszcze na wbitkę
Odkładam długopis
Domofon dzwoni - przywieźli pizzę
Yo, uhm, skręcam dżojnta skurwysyna, aight?
O, skręcam dżojnta skurwysyna
(skręcam dżojnta skurwysyna)
O, to się dopiero zaczyna
Ta, skręcam dżojnta skurwysyna
(skręcam dżojnta skurwysyna)
A ty lepiej zrób wymarsz bijacz!