LSO - Droga do ronda tekst piosenki (lyrics)
[LSO - Droga do ronda tekst piosenki lyrics]
Liryka Składu Ostródzkiego
Wszystko co piękne połykam całym sercem
Wszystko co brzydkie ma ruchy stąd szybkie
Ostródzki skład tylko jeden się liczy
Sam wiem
Że do nietykalności jeszcze długa droga
Co dzień swoje jadę jakoś daję radę
Nikt mnie nie powstrzyma, sprawdź ten klimat
Stopa, werbel, sample
Bas i wokal dla mnie to najlepsza opcja na
Szukam natchnienia w tych zdarzeniach w
Których mam swój udział
Każdy błąd to na przyszłość nauczka
Każdy sukces dodaje odwagi
Ciągle jestem pełny wiary w własne możliwości
Posiadam skłonności
Które pozwalają się rozwijać
Bezcenna jest dla mnie każda chwila, chwila
Chwila
LSO poezja na RTA bitach, łamię schemat
Hajsu z tego nie mam i chuj w to
Dalej jade stopa
Werbel ciągle stawiam na rap stacje
Sample, bas i wokal dla mnie
To najlepsza opcja na
Uwierz, to wszystko we mnie
Siedzi jak narkotyk mikrofon w dłoń
Słuchawki na uszach to ten motyw
Rymów ostródzka sekcja
Nie ma szans żebym przestał
Nie ma chwili do stracenia
Mój rap wypierdala z cienia
Z bazy TDW, 3-ciego Maja właśnie teraz
Czujesz jak napieram
Parę lat już gardło zdzieram
To wszystko po to, aby ten rap mógł być kozak
Czy jest brat sam zobacz sam wiem
Że do nietykalności jeszcze długa droga
Lecz nie będzie on nigdy wiem taki jak chcem
Bo taki jak chcem jest tylko pierdolony sen
Sam wiesz ocb ziom, wiesz co jest nie
Zawijam rolę, dynamiczne życie rodzi stres
I nie o to tutaj loto
Że ja z braćmi za czymś pędzę
Ale północ-wschód to jest styl
Życie w pełni spędzę
Niech ktoś rzuci swoją we mnie jeśli
Że tak nie będzie otóż będzie, tak jest
Już z braćmi jestem wszędzie
Oczywiście w miejscach szanujących się
W tej kolędzie
Wszystko co piękne połykam całym sercem
Wszystko co brzydkie ma ruchy stąd szybkie
Tak to właśnie wygląda
Droga jest stąd do ronda
Ze śmiechu boki, na chodniku zajebana morda
Schody u kartona, ale Endiego Lorda
Zwykły schemat codzienności jak
Chcesz to zaglądaj
Słońce, deszcze, wiatry, chmury
Kocham to miejsce, wyjątkowe Mazury
Wkurwiają, bo bananowe rury
Lansują swe kieszenie, lansują swoje fury
Wokół pięknej Ostródy powinny
Stać wielkie mury nie masz gdzie być kurwą
To miasto jest nasze ale jest też tu jedna
Powieść czym stolicę gaszę
Miejscówami, jeziorami, lasami
Przestrzeniami i bez lansu ulicami
Ty się szczycisz gangsterami
Klamami, pieniędzmi, dzielnicami bez nędzy
Teraz chuja do mordy ci
Wkłada wieść bez pieniędzy
I wypierdalaj stąd ciulu
LSO poezja na RTA bitach, łamię schemat
Hajsu z tego nie mam i chuj w to
Dalej jade, ciągle stawiam na rap stacje
W tych wersach widzę szanse na to
By zostawić coś po sobie
TDW ekipa, LSO na bitach
Rap rozkwita, może kiedyś płyta
Ale tylko może, co dzień swoje tworzę
Co dzień swoje jadę, jakoś daję radę
Na co chuja kładę, ty już dobrze wiesz
Życie dużo daje, od niego dużo bierz
Łap każdy moment, pamiętaj o rodzinie
Gdy jesteś po za domem, to nie żaden omen
To nie żaden sen, tu gdzie życie uczy życia
Bez pierdolonych ściem, pierdolonych paranoi
Szary człowiek się boi, ale powoli
Do celu dąży, kurestwo pogrąży
W paranoi i smutku
Kiedyś mówili o nim wyrzutku
A on konsekwentnie powoli, takie życie woli
Normalnego człowieka
Cieszy się z tego i na swą szansę czeka
Teraz oglądasz klipy, klipy bez lipy
Z tego zaszczyty, chuj w nie wbijam
Dalej gram, co dzień jointa zwijam
Nie mam blet to wbijam w lufę
Tak jak chuja w frajerską grupę
Szanuj swoją dupę, szanuj swoich ludzi
Pisz co dzień, a rap ci się nie znudzi
Mi na pewno
Kocham to jak miny kurwom bledną, brat
Ostródzki skład tylko jeden się liczy
Rap dla siebie, nie szukaj przyczyn
Nie pytaj dlaczego
LSO poezja dla nas coś pięknego
Jak piękne kobiety, słowa poety
Łączą się w całość w pierdolonym życiu gdzie
Liczy się wytrwałość, bracie
Pokaż ludziom ile możesz dodać w tym temacie
Szukam natchnienia w tych zdarzeniach w
Których mam swój udział
Każdy błąd to na przyszłość nauczka
Każdy sukces dodaje odwagi
Ciągle jestem pełny wiary w własne możliwości
Posiadam skłonności
Które pozwalają się rozwijać
Bezcenna jest dla mnie każda chwila
LSO poezja na RTA bitach, łamię schemat
Hajsu z tego nie mam i chuj w to
Dalej jadę, ciągle stawiam na rap stację
W tych wersach widzę szanse na to
By zostawić coś po sobie
Więc to robię, nikt mnie nie powstrzyma
Sprawdź ten klimat stopa, werbel, sample
Bas i wokal
Dla mnie to najlepsza opcja na to
By pokazać to co czuję proszę uwierz
To wszystko siedzi we mnie jak narkotyk
Mikrofon w dłoń
Słuchawki na uszach to ten motyw
Który wprowadza mnie w trans
Nie ma szans, żebym teraz przestał
Rymów ostródzka sekcja nie ma
Szans żebym przestał (szans żebym przestał)