Macca Squad, Sobota - Xanax tekst piosenki (lyrics)
Sobota [Michał Sobolewski]
[Macca Squad, Sobota - Xanax tekst piosenki lyrics]
Konkluzje, konwulsje
Już za tobą będzie dobrze
I wnioski płynące, wnioski daleko idące
Pod słońce, muszę patrzeć
I widzę nadchodzące zmiany
Wygrany, przegrany, pojebany
Ten taki, tamten siaki, barany, cymbały
Dasz się im zakręcić
Polegasz właśnie na nich
Oni na dno, polecą, ale z Tobą, nie sami
Policja, jurysdykcja, zasady jej nie jasne
A policja to jest fikcja
Odczuwasz inwigilacje
Jest czas na malwersacje
I czas by za nie płacić
To czas na konfrontacje
Masz za sobą swoich braci
Oby nigdy, prze nigdy
Już nie było to konieczne
Mielizny i krzywdy
Tylko we wspomnieniach wcześniej
Czarne chmury, czarne dziury
Prześladują Cię we śnie
Z nową akcją, sytuacją
Ja na racją ją rozświetlę
Masz marzenia i masz pragnienia
Jedno najważniejsze, nigdy się nie zmienia
Tylko spokój, to czego chcemy tylko spokój
Masz problemy i nie masz weny
To czego chcemy i to czego pragniemy
Tylko spokój, i tak płyniemy tylko spokój
Życie na ulicy brat, miało urok swój
Myślałem że mój jest świat (hahaha) Taki chuj
Łapie oddech, Wiem Co Było
Wciąż siedzę w siodle
Choć wiele się zmieniło
Dilowałem, kradłem, kochałem ten zawód
Można by powiedzieć, że miłość na zabój
Sobota atakuj, zgarnij swoją dole
Choć nie jeden poległ
Nie jeden masz nad tym kontrole
Piedole to dziś, chcę mieć święty spokój
(aajaaaa) zbyt wielu moich, jest po wyroku
Wchodzę w inną branże konkretnie w rap
Spokój o którym marze mam hahaha ni huja
Nie wiem czy nie ciężej
Nie wiem czy nie gorzej
Ciągle żyje w stresie człowiek
W jebanym horrorze tak być wciąż nie morze
Życie w nerwach i w szoku
Potrzebuje Panie Boże, odroczenia od wyroku
(Tak być wciąż nie morze
Potrzebuje Panie Borze, odroczenia od wyroku)