Małolat, Ajron, Sokół, Ero JWP - Sąsiedzi tekst piosenki (lyrics)

Michał Czajkowski

[Małolat, Ajron, Sokół, Ero JWP - Sąsiedzi tekst piosenki lyrics]

Sąsiedzi - dobrze, że mam żaluzje
Sąsiedzi - dzisiaj nikt z was nie uśnie
Sąsiedzi - wkurwiacie mnie ogólnie tak
Że mam ochotę wyprowadzić was stąd

Wiesz, moi sąsiedzi nie lubią hip-hopu
Szczególnie, kiedy puszczam go tak
Że huczy w całym bloku
W tym roku to już trzeci donos
Jak wpada dzielnicowy, oni wiedzą do kogo

O czwartej rano piętnastu
Typa śpiewnik dorwało
Żołnierskich pieśni, chyba można być pewnym
Że z sąsiadów nikt nie śpi
Wiedźmin i kołobrzeg live na mokotowskiej
To było jeszcze jak mieszkał tu mój koleżka
Zanim ja zacząłem mieszkać mam dobry grunt
Więc nie chodzę ich uprzedzić
Że będzie dziś imprezka, drodzy sąsiedzi



Jest jeden typ na klatce
Ciągle myje swoje dwa dobermany
Pamiętam jak się wkurwiał
Jak mazałem klatkę flamastrami
Jak miałem czternaście lat obrzucałem
Mu jajkami okna
Poszczuł mnie swoimi psami, pomyślałem
"Niech go tylko spotkam z koleżkami" (ta)
Kiedyś mój ziomek naszczał mu w piwnicy
Wkurwiony przyszedł do nas
Mówi "Niech se szczają u mnie albo na ulicy"
"To nie moi koledzy" mówię, wypierdalaj!
Szkoda, że ten ziomek mnie nie uprzedził
Że tam nalał ale uznałem, że jesteśmy kwita
Bo spierdalałem przed jego psami
Na dach śmietnika

Sąsiedzi to coś a'la czeski film ziom
Za ścianami zgredzi, okna i ich telewizją
Chcą wiedzieć wszystko od swej
Klatki po boisko
Niepozorne dwie sąsiadki niosą siatki idąc
Są wywiadu pierwszą ligą
Ich oczy jak noktowizor
Jak dwie anteny uszy
Na ciągłym tropie słów kuszy
Mam ochotę na strzał z kuszy
Jednak wolę się stąd ruszyć

Sąsiedzi - dobrze, że mam żaluzje
Sąsiedzi - dzisiaj nikt z was nie uśnie
Sąsiedzi - wkurwiacie mnie ogólnie tak
Że mam ochotę wyprowadzić was stąd

Siódma rano, do mojej matki dzwoni sąsiadka
I pyta się "w jakich pani chodzi kapciach"
Bo coś stuka a ona jeszcze śpi
I ma na drugą zmianę
Moja matka wstała w butach
Miała na ósmą rano

Wścibstwo, to taki sąsiedzki klimat
Kto nos głębiej ludziom wtyka ten
Wśród kun wiedzie prymat
Obowiązkowo donos, że muzyka głośna co noc
Nie mają swego życia, widzą że syn prawnika
Alkoholem w windzie zionął
Że ktoś się pokłócił z żoną
Śmieszy mnie to, między nami widzę beton

Leżałem w domu
O trzynastej nagle szarpnął ktoś na klamkę

Myślałem już, że mam omamy
Przez okno patrze, w polonezie chamy
Piją herbatę Earl Grey
"Ej, Sokół, nie rób sobie jazd"
Myślę, kto i po co miałby robić tu wjazd
Już miałem kłaść się spać z powrotem
Bo po melanżu byłem gruby
Gdy szarpnięcie klamką ktoś powtórzył
Krótkie puzzle w głowie, co zrobię
Idę z powrotem pod drzwi
Otwieram szybko i ponownie nikt
Jeszcze dziś historia ta się wyjaśniła
Zapomniałem zamknąć drzwi na zamek
I wtargnęła siwa
Mało nie padłem, bo wygląda jak trup
Siedemdziesiąt lat i bezszelestny chłód
Powiał lód rozejrzała się po ścianach
(A, to tak pan mieszka)
Kurwa, sąsiedzi, uff, weź przestań

Kiedyś jakieś przyszły do mnie psy po cywilu
Kopali w drzwi, to sąsiedzi zadzwonili po psy
Bo myśleli, że te psy po cywilu
Chcą wyjebać mi telewizor i DVD

Sąsiedzi - dobrze, że mam żaluzje
Sąsiedzi - dzisiaj nikt z was nie uśnie
Sąsiedzi - wkurwiacie mnie ogólnie tak
Że mam ochotę wyprowadzić was stąd

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować