Małolat, Auer - Tranzyt tekst piosenki (lyrics)
[Małolat, Auer - Tranzyt tekst piosenki lyrics]
Zapchane klimpy opinia zszargana
Ale na barach to kurwa apetyt wilczy
W kiermanie koperta szmalu
Jego telefon nigdy nie milczy
To wszystko w realu, dupy
Robią sobie tylko selfie, filtry
Wychowany na blokach nie willach
Tata nie miał hoteli jak w filmach
24 na dobe otwarta firma
Dziś wakacje Seszele i Birma
Ktoś tu widzi w lusterkach sygnał
Jedyne czego chciał to się wyrwać
Wmawiał sobie psycha musi być silna
Wtedy kiedy mówili że nigdy nie wygra
Zimna czysta, na blacie krechy
Na łapach sznyty i kety
Klimat napięty, miesza się wszystko
W witach zwinięte w rulon sety
Żenią znowu te ciężkie gadki
Nad uchem słyszy męczące wdechy
Widać wyraźnie
Swoje zrobiła gruba mieszanka wódki i deki
W głowie maszynka do floty
W powietrzu tylko pot i czysta
W koło sępy każdej nocy, znają tylko ksywe
Bez nazwiska
Ona też przecież nic o nim nie wie
Jest pewien że nikt słowa nie piśnie
Nie jeden straci swoje mienie
Dłużnicy w bani nie na liście
Wychodzą nad ranem, zamknięte bary
Jak zmory patrzą tu w lustra
Ich twarze tak blade jak
Ściany, w samarach opary
W oczach jest pustka
On słyszy syreny w oddali, dzwoni telefon
Znowu coś puszcza
Nerwy ze stali, widzi jak tajni tu jadą
Myśli o skutkach
Pierwszy krok jak stawiał był pewny
Po miesiącu w fachu był biegły
Tu ekipa sztywna jak Shelby, nie ma wyłamki
Jak coś idą zęby
Kiedyś tylko fury i Gerdy, dziś kopyta
Kosy i strzelby
Przeżył tu wojny, bitwy i derby
Dziś dobrze wie chodziło tylko o dzięgi
Błędne decyzje
Już siedzi na tylnym siedzeniu w obrączkach
Wrzucają na bęben trzepanie fury
Bagier i łapy do schowka
Tym razem tylko minęli
Oszamał samare i resztki na dziąsłach
Za dużo presji, nic nie widzieli
Zmęczony chce wracać na Gocław
Od kilku godzin robi cykle
Nieszczelny plastik w bebechy
Przechodzi zmęczenie tak szybko
Sypie na knige dwie krechy
W głowie robi sobie fikcje
Ogon ma od kilku miechów
Haftuje za winklem, chce robić zrywkę
Widział jak idą zza pleców