Maryla Rodowicz - Skandal tekst piosenki (lyrics)

[Maryla Rodowicz - Skandal tekst piosenki lyrics]

Jeśli chciałbyś kiedyś usłyszeć
Kołysankę ciepłą jak piecyk
Jeśli chciałbyś uciec przed życiem
Do zamożnej mądrej kobiety to ja

Jeśli zechcę kiedyś odmienić
Egzystencję w złotej koronie
To się zjawisz z wiatrem w kieszeni
I błyskotki moje roztrwonisz do cna

Będziesz pływał w drogim szampanie
To skandal to skandal
Po mych uczuć białym dywanie
Przejdziesz w butach jak jakiś wandal

A ja na to spojrzę z frasunkiem
O rety o rety i zapłacę zbędne rachunki
Niestety niestety niestety

Jeśli kiedyś wrócisz na ziemię
Bo wołanie moje usłyszysz


To się w ciepły kapeć zamienisz
I pamiętnik jakiś napiszesz by był

Ale mnie już pewnie nie będzie
W tamtym czasie i w tamtych miejscach
Bo na skrzydłach nowych popędzę
By się rzucić w rzekę szaleństwa co sił

Będzę pływać w drogim szampanie
To skandal to skandal
Po twych uczuć białym dywanie
Przejdę w butach jak jakiś wandal

A ty na to spojrzysz z frasunkiem
O rety o rety i zapłacisz wszystkie rachunki
Niestety niestety niestety

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować