NASKRAJU, Ader - Nie zamierzam się przejmować tekst piosenki (lyrics)

[NASKRAJU, Ader - Nie zamierzam się przejmować tekst piosenki lyrics]

Dzisiaj piję drinki, nie wyjeżdzaj z Ameryką
Może dałeś cztery paki
Ale nie chcę jej za friko
Patrzę na sikor, ona patrzy mi na sikor
Za piętnaście trzecia, maluje usta szminką
Pytam mnie czym jeżdzę
Odpowiadam " starym Tico
Czasem też na desce" zmarszczyła silikon
Mam podejście do kobiet
Ale nie mówię o tobie
Możesz przypudrować nosek z moim
Ziomkiem w męskim klopie
Kręci się gibon więc nie muszę być na topie
Nie będę się przejmował dopóki będzie zdrowie
I nie oszczędzać
Zarabiaj a jak suki to rasowe
Tak pewien zgred mi powiedział
A tyrałem na budowie
Słabszym pomagaj, nie świruj obrotniaka
Uwagi na siebie nie zwracaj a
Hajc się będzie zgadzał


Nie chcę zardzewieć, z colą popijam łyskacza
Nie zamierzam się przejmować
Troskami życia skracać

Nie chcę się przejmować każdą
Porażką jak ktoś tam kogo rzuciła dupka
Nie jest łatwiej po tych krążkach
Nie nabita lufka i nie Żołądkowa Gorzka
Raczej kolory życia poszła to poszła
No właśnie
Więcej życia piękna pani śle mi DM
Nie łapię jej za słowa, za cyca, Carpe Diem
Nie jawi się tu wizja
Domu z pięknym trawnikiem
Ale się znalazłem u niej w
Domu i za chwilę wbiję
Jak J Hus na chartsy, ale się słodko patrzy
Znam słodkie drinki
Jak przesadzę będę martwy
Takie trzeba sączyć i wiedzieć kiedy skończyć
Niby fajnie się zaskoczyć
Ale lubią mydlić oczy
Jak pieprzeni fenemies albo goście w sejmie
Mógłbym założyć na palec jej
Coś a tylko zdejmę
Bluzkę, potem majtki i tak parę miechów
Trochę lepiej się poznamy żeby
Rozejść się bez gniewu

Nie zamierzam się przejmować dziś
Spalę sobie skuna albo wyjdę pić
Ona mówi, że nie można wciąż tak żyć
Kotku jak znasz lepsze ścieżki no to pokaż mi
Pokaż, pokaż, pokaż, pokaż
Znów ta sama gadka i te same słowa
Popatrz, popatrz, popatrz, popatrz
Czy wyglądam jak miałbym się tym przejmować?

Zegar stanął na moment a ja znów jestem tutaj
Gdzie nie męczy dzwięk dzwonka i
Nie liczy się utarg
Terminy? Chuj z nimi bez stresu, weź zbastuj
Trackiem bez wynalazków dziś
Oddaję hołd miastu
Ciągle trochę więcej w plecy niż do przodu
Ale co tam wiesz co mnie najlepiej leczy
Zapominam o idiotach
Tak więc odpalam se lolka razem z nią
Gdzieś tam obok
I choć tak dużo nas dzieli, łączy
Że jesteśmy sobą na bok presja, codzienność
Nie męczy bezsenność
Wpadnie kwit czy nie wpadnie
Dzisiaj mi wszystko jedno
Ci co mają być, będą reszta coś tam pierdoli
A, że czasem zaboli
Reszta niech się pierdoli
Ze spokojem przemierzam swój szlak
Jak mówiłem ale czasem są wyjątki kiedy
Zbieram w sobie siłę
Zbieram siłę i przyspieszam być
Żyć znowu pomału
Głównym efektem jest spokój a ubocznym

Ona to dycha na dychę ja nad ranem
Zdycham a ona wciąż pisze i pisze
Że na wakacje by chciała Afrykę ja
Że na kac akcję bym chciał tu kieliszek
I poszła w pizdu i
Nie zamierzam się przejmować
Jest parę siks tu
Co kochają jak składam słowa
Uśmiech, to impuls gdy widzę
Jak jej lata głowa
Kiedy po blancie na gastro tu szamie loda
Młoda foka co chciałaby być incognito
A na jej blokach tutaj każdy zna mnie z ekipą
Miejska klika a nie żadne wiejskie dicho
Puści cię przodem
Każdy z nas lubi tyłu widok
Gentelmenel dziś to tutaj każdy z nas
Ty jak nie chcesz wiele to ci trochę mogę dać
Jeszcze pięć kolejek, no bo widzę lubi gaz
Potem szepcze suka: " Zasłużyłam
Dziś na klaps"

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować