Olsen, Fu, Chvaściu, Pono - Stare Autorytety tekst piosenki (lyrics)
[Olsen, Fu, Chvaściu, Pono - Stare Autorytety tekst piosenki lyrics]
Przecież rozum swój masz
Zastanów się co wciska nam
Telewizja każdego dnia
Nie w blaskach reflektorów szukasz wzorców mi
Lecz w prostych ludziach
Których łączy chwała, ten sam styl
Tym utworem chcę porównać autorytety
Jakie były kiedyś, jakie są teraz niestety
80 lata, początek 90-tych
Tamten świat dla Was młodzi
Jest zupełnie obcy
Gdy byliśmy dzieciakami wyglądało to inaczej
Życie było ciekawsze
Tak w przeszłość teraz patrzę
Wszystko toczyło się wokół podwórka i bram
Solówy na boisku, basy zgram, mokotowski park
Na podwórkach na okrągło robiliśmy raban
Gdzieś tam są nadal wspomnienia bez przypału
Teraz autorytet jest daleki od ideału
Facebook, czarne okna, internetowy boss
Dla Ciebie przemoc, narkotyki, ławka, blok
Dla mnie Jan Nowicki w filmie "Sztos"
To był gość
Autorytetem był Jerzy Kulej co trenował boks
Lub Kazimierz Deyna
Dla niego zawsze był hołd
Całe dnie graliśmy w kosza
Numer jeden był sport
Internetem dla nas była gazeta "The Source"
"Yo! MTV Raps" to było okno na świat
Rzuciły inne zasady, ziomuś dla brata brat
Pomyśl chociaż przez chwilę
Przecież rozum swój masz
Zastanów się co wciska nam
Telewizja każdego dnia
Nie w blaskach reflektorów szukasz wzorców mi
Lecz w prostych ludziach
Których łączy chwała, ten sam styl
Pamiętam jak wesoły dzieciak
Udawał Bruce'a Lee'go
No i co z tego, że uwalił nie jednego
Inny krzyża chowanego miał
Dla siebie Maradonne
I właśnie wtedy ziomek zajarał się sportem
Ktoś obejrzał Robin Hood'a, myślał
Że też się uda
Niestety z tego była tylko w las jak długa
Inny śmigał tak jak Rambo, mimo to
Że nie znam go to słyszałem
Że od tamtąd gość się zajął surwiwalem
Kiedy weszło MTV, zaczęło się poważnie
Kto od kogo był, było widać wyraźnie
Człowiek żył swoim mitem
I ten mit to był ten świat
Świat się całkiem zmienił, gdy zaczął się rap
Z wielu z nas miało idola, to było autorytet
To prawdziwa szkoła, bo to było to zdobyte
Dzisiaj w środkach przekazu to
Promuje się zbrodnie
To promuje się śmierć, i to promuje dosłownie
Wszędzie przemoc, walka
Na wszystkich płaszczyznach
Potem w umysłach pozostaje wielka blizna
Ciężko przyznać, lecz to co widać
Widać od razu to na co dziś cierpi świat
To brak dobrych przykładów
Pomyśl chociaż przez chwilę
Przecież rozum swój masz
Zastanów się co wciska nam
Telewizja każdego dnia
Nie w blaskach reflektorów szukasz wzorców mi
Lecz w prostych ludziach
Których łączy chwała, ten sam styl
Kiedy obserwuję dziś skąd czerpie się wzorce
Dla których młodzież rośnie
A dla nas są obce to widzę
Że od kiedy odszedł na Święty Ojciec
Nikt tak na dobre nie troszczy się i Polskę
Cały ten postęp obrał zły kierunek
Modlę się bo co dzień więcej rozumiem
I bojkotuję mainstreamowy syf
Metroseksualną modę rodem z MTV
Nasi pradziadowie przewracają się w grobie
Pomyśl co mieli w głowie
Gdy siedzieli w obozie
BOŻE! Nie pozwól na historii powtórkę
Przypomnij jak zamordowali
Księdza Popiełuszkę
Pod pomnik w Dzień Zmarłych biorę córkę
Zapalamy znicze, a ona kładzie laurkę
Całe życie moi rodzice robili tak samo
Wskazując prawdziwy autorytet dwóm braciom
Dziś jeden jest księdzem, A! drugi raperem
Ten mój młodszy brat jest moim autorytetem
Szukał lepszego jutra, odnalazł sens
Jak kiedyś Jerzy Kukuczka na Mount Everest
Pomyśl chociaż przez chwilę
Przecież rozum swój masz
Zastanów się co wciska nam
Telewizja każdego dnia
Nie w blaskach reflektorów szukasz wzorców mi
Lecz w prostych ludziach
Których łączy chwała, ten sam styl
Kiedyś może znów nadejdzie ten dzień
Że nasze dzieci będą wolne, poczują prawdę
Wyzwolone od przemocy, już na wieki zawsze
Przyjmując brudy tego świata w małej dawce
Kiedyś może znów nadejdzie ten dzień
Że nasze dzieci będą wolne, poczują prawdę
Wyzwolone od przemocy, już na wieki zawsze
Przyjmując brudy tego świata w małej dawce