O.S.T.R. - 042 Requiem tekst piosenki (lyrics)

[O.S.T.R. - 042 Requiem tekst piosenki lyrics]

W myślach bywam kanibalem
Gdy widzę burdel w państwie
Wbijam rękę w twoje serce
Po czym oblizuję palce
Może przez desperację, może przez nienawiść
Może przez to
Że rozumiem więcej i jestem bezradny
Człowiek - organizm stadny niczym bydło
Nie próbuj tłumaczyć mi czego
Sam nie kminisz religią
Wiem, też mi przykro
Przyjrzyj się tej kwestii
Kler stał się specjalistą w
Wyciąganiu hajsu z biednych
Nie musisz wierzyć, wystarczy że przemyślisz
Szczęście przemawia do ludzi
Najczęściej przez liczby
Sześć zer, w głowie tylko sześć zer
Dzieciak nie dopuszcza myśli
Że w życiu może mieć mniej
Chcesz tlen, to płać, czysty tlen


W miastach nie ma go od lat
Drzewa znikają z powietrzem, płuca ziemi
Tylko kto jej zrobi przeszczep?
To mój raj, szklanka wódy, obok
Tabletki na serce, tak, kanibal
Włączam play, kładę się, obraz znika
Szum taśmy uspokaja jak gorąca melisa
Złota cisza, z której wyłania się brzmienie
Jak już przyjdzie na mnie czas
To pochowaj mnie z walkmanem

Jeszcze jedno, rymowanie rąk nie brudzi
Ta, fakt, ŁDZ, vibe co łączy ludzi
Jak skank, jak klan, jeden plan od lat
Tabasko, Bałuty ze- 042

Płacę ZUS, pieprzony dług społeczeństwa
I tak chuja będę miał na
Starość z tych jebanych przedpłat
Emerytura? Przestań
Lepiej strzelić sobie w łeb
Prędzej zdechniesz niż łaskawie ktoś
Wypisze tobie czek
Check mikrofonu, raz, dwa
Muszę o siebie zadbać
Ludzie myślą moja praca to jak
W nocnym klubie kankan
Nie ma szans na powagę, biorą to za błazenadę
Nawet jakbym z nożem w
Sercu recytował im testament
Panie Boże, ile mam ci jeszcze spłacać
Zanim zjawi się bezdomny dając
W prezencie Maybacha?
Proboszcz po burdelach śmiga
Niczym żywy szatan
Pewnie więcej widział suk niż
Krzyży na parafiach
Brak zaufania krzyczy Mayday
Wskaż mi tego skurwysyna
Który wymyślił pandemię
Ludzie zastraszani wściekle
W nic nie wierzę już
Myślą, że zamkną na dziób pierdolonym 500+
W ręce nóż, nadzieja ginie ostatnia
Kocham życie ale tylko kiedy
Bit płynie w słuchawkach
Nostalgia, nie ma nic poza brzmieniem
Jak już przyjdzie na mnie czas
To pochowaj mnie z walkmanem

Jeszcze jedno, rymowanie rąk nie brudzi
Ta, fakt, ŁDZ, vibe co łączy ludzi
Jak skank, jak klan, jeden plan od lat
Tabasko, Bałuty ze- 042
Jeszcze jedno, rymowanie rąk nie brudzi
Ta, fakt, ŁDZ, vibe co łączy ludzi
Jak skank, jak klan, jeden plan od lat
Tabasko, Bałuty ze- 042

Wśród wolności jednostkowych wyborów
Jakie przyniósł czas ostatni jest i ta
Możliwość, gruntowanie poczucia
Własnego bezpieczeństwa
Potrzeba tylko trochę gotówki
Aby wejść w posiadanie strzelającego cacka
Prosto z katalogu firmy

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować