Otsochodzi - Robię Taki Rap Od Kilku Lat Na Tarchominie tekst piosenki (lyrics)
[Otsochodzi - Robię Taki Rap Od Kilku Lat Na Tarchominie tekst piosenki lyrics]
I robię taki rap od kilku lat na Tarchominie
To leci na bloki
Na których nie mało przechyliłem
Od Erazma do jedynek, ponad chodnikami płynę
Lubię taki rap, do którego trzeba skille mieć
I robię taki rap od kilku lat na Tarchominie
To leci na bloki
Na których nie mało przechyliłem
Od Erazma do jedynek, ponad chodnikami płynę
Pamiętam pierwszy klawisz wynajęty i to
Że jak byłem na niej mogła swobodnie jęczeć
Jak się tam wprowadzałem podbił jakiś chamek
Przekonany, że będę handlował tu towarem
I mam mu odpalać gażę
Ja byłem tylko grzecznym piosenkarzem
Który lubił balet, panie i wódę
Do tego jaranie
I dlatego było głośno non stop
Miałem tam studio
Lewą gotówkę i ciszę nocną za nic
Pierwszą platynową płytę na ścianie
I before, after, rzyganie
Opierdalałem się
Na czwartym jebało tak jakby ktoś umarł
Od dziewiątego czułeś aromat dobrego skuna
Jak byłem w domu akurat
Albo ziomale siedzieli
Od piątku do niedzieli
Od żołądkowej po henny
To dla ludzi, którzy się przewinęli
Zostawiłem tam kawał historii
Wziąłem w chuj nadziei
Lubię taki rap, do którego trzeba skille mieć
I robię taki rap od kilku lat na Tarchominie
To leci na bloki
Na których nie mało przechyliłem
Od Erazma do jedynek, ponad chodnikami płynę
Lubię taki rap, do którego trzeba skille mieć
I robię taki rap od kilku lat na Tarchominie
To leci na bloki
Na których nie mało przechyliłem
Od Erazma do jedynek, ponad chodnikami płynę
Pamiętam każdą zimę, wczoraj przepity cleanem
W parku na Picassa
Też przesiedzieliśmy chwilę
Lubię włóczyć się po dzielni
Choć nie jestem anonimem
To tu wszystko po staremu
Jebać ile zarobiłem
Od chuja sentymentu, chłopaki
Wciąż bez sprzętu, bo są u siebie
Na lamusów się nie traci nerwów
Jak wszędzie każdy szuka na siebie patentu
Ale mamy inne wizje niż
Korpo w jebanym centrum
Krążymy tu między Posejdonem a kuferkiem
Zahaczamy po zioma na Atutowej i po dwieście
Śmigam z nimi do Zagłoby
Ale już spojrzenie mętne ma
I mówi mi, że chyba
Najwyższa pora na przerwę, pauzę
Nie wiem jak to ująć - reasumując
Się porobiłem trochę wódą
Wracamy na Myśliborską do studia
Po trochę dźwięku
A takie numery nagrywam sobie z sentymentu
Lubię taki rap, do którego trzeba skille mieć
I robię taki rap od kilku lat na Tarchominie
To leci na bloki
Na których nie mało przechyliłem
Od Erazma do jedynek, ponad chodnikami płynę
Lubię taki rap, do którego trzeba skille mieć
I robię taki rap od kilku lat na Tarchominie
To leci na bloki
Na których nie mało przechyliłem
Od Erazma do jedynek, ponad chodnikami płynę