Paktofonika, Kams - Dejot rusza czarne puyty tekst piosenki (lyrics)
[Paktofonika, Kams - Dejot rusza czarne puyty tekst piosenki lyrics]
Choć nie posiada Mazdy RX7, to jestem pewien
Że was przewiezie na okrągło
W koncepcji stylu bongo
Winylowa ciągłość nigdy nigdy dość
Na srebrnym sprzęcie elity
Bambus zapuszcza puyty
I oprócz tego jeszcze coś robi
Co zdobi jego twarz, czy to ha-sz-sz-sz?
Nie powiem, tylko swoją głowę także ozdobię
I zapowiem zbiórkę
Bo oto mam rurkę, jak kto woli – bibułkę
Proszę sznurkiem, zapalimy na spółkę
Dla mnie i dla pani tematy seksualne i
Klimaty, lecz nie spadam do chaty
I nikt tu nie rządzi, i nikt tu nie mąci
Nie za karę – poszedłby w kącik
Rozmyte kolory kończę sorry
Kratek, co tam u ciebie? Kratek?
Dajesz kratka, nie? Ja chcę takiego ()
On jest zszokowany
DJ grzej puyty, stuff już nabyty (Nabity)
Wokół kobiety i typy z ekipy
Zapowiada się wieczór znakomity
Jestem za tym? A ty? (Niewyżyty)
Spoko, OK, spoko dla oka lokal
W towarzystwie bracha (Raha i Foka)
Co tam masz, pokaż? (Powala jak knock-out)
To ja na razie out
Bo długa i szeroka zawisła nade mną chmura
(Ej, Magik) co? Aha, teraz twoja tura
W tle bit Premiera gra, a nie Stachura
Zabawa trwa na (102) a nie na hura
Tu nikt nie szumi, bo tu nikt nie szura
Tu pełna kultura i nie ważne jest która
(O kurczę, chyba rozbiła się rura)
No trudno, mam drugą, więc nie będzie nudno
Pewno trafiłeś w samo sedno
W worku dno, a mnie wszystko jedno
Tu wszyscy bawią się póki polegną
Dejot rusza czarne puyty
Na srebrnym sprzęcie elity
Zielony skręt jest zbity
I każdy kolor rozmyty
Wszystko jasne, KPW
Elita jest tu, nareszcie powraca
Więc ciesz się ktoś prosi mnie na stronę
Choć jeszcze nie skończone są kwestie
Którymi zaśmiecam przedmieście
I wrzeszczę wciąż na równi z deszczem
Tych wyliczanek, rymowanych układanek
Z panem Sebastianem i panem Radkiem
Zrobimy wpadkę na prywatkę, na zieloną chatkę
Pif paf w płuco traf, unikaj gaf
Dobrze sprawdź stuff
I baw się bez obaw do bólu
Przecież tu jest jak w ulu
Stary, postuluj o wydanie asortymentu
Karmę obecnych tu klientów
Kolumny muszą grać, Dejot
Nie wyłączaj sprzętu
Niech siła wzmacniacza przytłacza słuchacza
Niech szmata się rozkracza
Dla dobrego ściemniacza
Cze zabawa na 102, Hip-Hop gra, na na na
Tak jak Rahim, czyli ja, wszyscy cieszą się
Haha dookoła opary, browary, towary
Spisz na miary stary
Przyjedź, z ucieszonym rykiem wyjedź stąd