Pelson - Intro tekst piosenki (lyrics)
[Pelson - Intro tekst piosenki lyrics]
Mówią, że jestem mordercą, ofiarą jest cisza
Patrz! Zmieniam swoje przeznaczenie dzisiaj
Bo utonę jednak, choć wielu chciało
Żebym wisiał upadam, wstaję, błyszczę, gasnę
Jestem jak Ikar, Feniks
Noc i dzień nad miastem
Nie czekam, biorę co każdy dzień przyniesie
Jestem autorem Twoich snów o sukcesie
Jestem artystą
Moje życie to jest moje dzieło
Środowisko czekało na ten przełom
Bo w świecie rymów, bitów, scratchy słynę
Że mam czerwone uszy i całe plecy sine
Jestem definicją szesnastu linijek
Jetem dłużej tu niż moja
Zwrotka do "Się żyje"
Typem w grze z bogatą kartoteką
Ty pod skórą czujesz, że na to wato czekać
Witam, chciałem się przedstawić
Jestem Pelson masz tu styl z Warszawy
(jestem autorem, współczesnych kronik)
Witam, chciałem się przedstawić
Jestem Pelson masz tu styl z Warszawy
(robię zamach na rozgłośnię
Kto to posprząta?
Ja walczę piórem, to walka poetów)
W każdy piątek czuję na
Sobie tysiące spojrzeń pół zwrotki dla tych
Co czekali na mój pogrzeb
Wiesz, oni chyba chcą się wspiąć po trupach
Do miejsca gdzie ja, mogę już tylko upaść
Stawiam kropkę nad "i"
Bo gdy nagrywam zwrotkę na bit
Pozbawiam ich złudzeń na słodkie dni
Co oni mogą zrobić, zebrać się bandą
Przekręcić mi ksywkę albo skasować szablon
Jestem odpowiedzią na rap kryzys
Gdy prawie każdy rapując, męczy się jak Syzyf
Nie jestem lekiem na zło
Nie pytaj mnie o radę znów
Nadzieją nie na rok, lecz na dekadę w przód
Mówią, że coś powinienem, jak wszyscy
Jak każdy
Wiesz, od życzeń to są spadające gwiazdy
Pierwsze nią nie jestem
Drugie jestem co raz wyżej
Ja, moi goście, producenci i DJ