PRO8L3M, The Returners, PIH, Kukon - Ziemia Obiecana tekst piosenki (lyrics)
PRO8L3M [MC Oskar & DJ STEEZ83]
PIH [Adam Piechocki] Białystok, Polska
Kukon [Jakub Konopka] Biłgoraj, Polska 🇵🇱
[PRO8L3M, The Returners, PIH, Kukon - Ziemia Obiecana tekst piosenki lyrics]
Tu hajs się liczy w plikach
Tu kurwy na klipach, tam lamusy na featch
Tu wóda w drinkach, pół litr per capita
Tu wsiadam w kokpit
Gaz i cisnę wszamać Amrita
Tu pojawiam się i znikam
Tnę ulice jak Makita
Tu wale szlifa i kita, tam słuchają biskupika
Tu szamie steka aż zgrzyta
Tam fryteczki moczą w dipa
Tu każda chce być kurwą, tam kalifat
Tu jesteś winny lub współwinny
Wiatr wieje pustynny
Tu farmazon do ciał stałych wrzuć
A prawdę do półpłynnych
Tu krew tryska jak z rynny
Tam konwent dobroczynny
Tam siostry mają dom rodzinny
Tu robią co nie powinny
Tam życie weź se wybierz
Tam Airbus tu myśliwiec
Tu torby wypchane flotą
Jak usta Natalii Siwiec
Tam walczą na argumenty
O chuj mnie jak cnotliwie
Tu nagie kurwy w basenach ujebane w oliwie
Tu sam sobie nie ufasz a co dopiero komuś
Pod kloszem prawda kipi, jak szambo z syfonu
Witam ciebie ziomuś
Bywa w życiorysie przerwa
Tu naszych ludzi chroni od złego boga ręka
Tu sam sobie nie ufasz a co dopiero komuś
Pod kloszem prawda kipi, jak szambo z syfonu
Witam ciebie ziomuś
Bywa w życiorysie przerwa
Tu naszych ludzi chroni od złego boga ręka
Tu los ci robi psikus
W dupe cię rucha fiskus panna ci robi kumpli
Ty ruchasz swoją byłą
Każdy jest ponad każdym
Topi się w swoim gównie
Nie ma tego złego czego nie zrobią jej kumple
Przepraszam cię za charakter
Ale tutaj tak zawsze załatwiamy
Te sprawy małolato
Jak się trafi jakiś pacjent
Weźmie cię na kolację
Zna fajne restauracje i zapłaci za to
Tu anioły rzadko okazują miłość
Wolą abyś je dusił i częstował kokainą
Tu patusy tylko znają dobre kino
I czytają więcej książek
I piją najstarsze wino
Tutaj się nauczyłem jaka krucha jest kariera
I jak jesteś mocnym graczem
Nie musisz mieć menadżera
Tu jak zobaczysz coś przypadkiem
Musisz to ukrywać tu jak ciebie pytają to
Nigdy się nie odzywasz
Tu sam sobie nie ufasz a co dopiero komuś
Pod kloszem prawda kipi, jak szambo z syfonu
Witam ciebie ziomuś
Bywa w życiorysie przerwa
Tu naszych ludzi chroni od złego boga ręka
Tu sam sobie nie ufasz a co dopiero komuś
Pod kloszem prawda kipi, jak szambo z syfonu
Witam ciebie ziomuś
Bywa w życiorysie przerwa
Tu naszych ludzi chroni od złego boga ręka
Tu gdy powiesz
Że kochasz dużą pieniędzy ilość
Powiedzą, że to prawdziwa jest
Do kurwy nędzy, miłość
Tu odbierasz siłą długi z Andrzejem Chyrą
Tu stajesz w lustrze z dziurą
We łbie na wylot
Tu łykniesz wszystko, kurwa, tak ci to nawiną
Tu śmierć pewna jest, tam myślą
Że nie wyginą tu przyjaźń jest chwilą
Wina miesza się z winą
Łzy z tequilą, Cîroc z kokainą
Tu nie mówisz kocham przed zaśnięciem do niej
Tam bywa, że masz szczęście
Tu najczęściej toniesz
Tu się trzęsiesz to weź setę
Na zejście w dłonie
Tu każdy martwi się o siebie
Pamięć o reszcie płonie
Tu wpierdol przez patrzenie
Hajsy mają przeznaczenie
Słowa mają swe znaczenie
Więc się nie zamienię
Tu idę środkiem towarzyszą mi cienie
Tam krzyczy cierpienie, tu milczenie
Ja chce być tam być tu, między blokami
Tam gdzie nie ma dobrego uczynku bez kary
Tu sam sobie nie ufasz a co dopiero komuś
Weź poczuj tego smak, Witam ciebie ziomuś
Z nami idą tysiące, nie ma co zamulać
Bo to kolizyjny kurs na rzeczywistość kumasz
Walcz by wygrywać, diabeł szepcze o świcie
Masz siedem grzechów głównych i ósme życie