Produk7, Cisu Nokaut - Zazdrość tekst piosenki (lyrics)
[Produk7, Cisu Nokaut - Zazdrość tekst piosenki lyrics]
Kocham je i nienawidzę
Kocham je i nienawidzę
Zazdrość niszczy twoje życie
Zazdrość podzieliła te ulice
Dużo nie mów, swoje myśl, a daleko zajdziesz
Codziennie powtarzam te słowa jak pacierz
Wokół wilków sfora czyhających na to
Kiedy znów upadniesz, kiedy znów upadniesz
Nikt cię nie podniesie i ręki nie poda
Dużo fałszu w ludziach
Z nieszczęścia radocha
Jeśli umiesz liczyć, no to licz na siebie
Nikt cię nie podniesie
Gdy będziesz w potrzebie
Wokół tylko zazdrość i pogoń za forsą
Nie dozwól, dobry Boże, abym tym przesiąknął
Domy, samochody na kredyty wzięte
Właśnie założyłeś sobie na szyję pętlę
Grażyna z banku dzwoni, że rata do spłacenia
Ty jej odpowiadasz, że w tej chwili nie masz
Niejeden tak już poległ, gdy wdepnął na minę
Psychicznie nie wytrzymał, rzucił się na linę
Brudne ulice, brudne ulice
Kocham je i nienawidzę
Kocham je i nienawidzę
Zazdrość, zazdrość niszczy twoje życie
Zazdrość znowu podzieliła te ulice
Brudne ulice, brudne ulice
Kocham je i nienawidzę
Kocham je i nienawidzę
Zazdrość, zazdrość niszczy twoje życie
Zazdrość znowu podzieliła te ulice
Nie mam czasu nienawidzić, wolę kogoś docenić
Miej dobro w sobie, a w pozytyw to zamienisz
Zazdrość to bardzo brzydka cecha (tak)
Lepiej się cieszyć szczęściem
Drugiego człowieka
Po pierwsze: primo, wierzę w ciebie
Wierzę w siebie
Mamy coś, czego nikt nie rozjebie
O, tak, co niektórym tego brak
Pozują, pozują, lecz my wiemy co i jak
Nam do szczęścia nie potrzeba wiele
Wróżyli źle, dziś tak źle wcale nie jest
O, tak, znowu kogoś trafia szlag
Nie ma swego życia, chce naszego, a jak
Zazdrość podzieliła ludzi wiele
Traci się kogoś kto ci był przyjacielem
Niech idą przed siebie
Ja też się nie odwracam
Nikomu źle nie życzę, bo to do ciebie wraca
Brudne ulice, brudne ulice
Kocham je i nienawidzę
Kocham je i nienawidzę
Zazdrość, zazdrość niszczy twoje życie
Zazdrość znowu podzieliła te ulice
Brudne ulice, brudne ulice
Kocham je i nienawidzę
Kocham je i nienawidzę
Zazdrość, zazdrość niszczy twoje życie
Zazdrość znowu podzieliła te ulice
Umiem zrozumieć chłopaka, co nic nie ma
Ojciec całe życie chleje i
Się tuła po więzieniach
Matka zdarte ma kolana
Leci drugą zmianę znowu
Teraz myślę sobie czemu nikt
Wtedy jej nie pomógł
Za młody by docenić wartość swojego życia
Za głupi by to pojąć
Łatwiej jest w coś nie wnikać
Więc pytam: czy myślisz
Że to nadal jego wina?
Bo nie miał jakoś wyjść, a wchłonęła go ulica
W jego źrenicach nie dojrzysz nawet smutku
To wszystko runęło, tu nie było już ratunku
W zazdrości całe życie wychowany
Na ciele wszystkie blizny pozostawiły rany
Jestem święcie przekonany
Że nie doszłoby do tego
Gdyby miał jedną szansę na
Starcie od swych kolegów
A te brudne ulice, ja nie życzę ich nikomu
Może stracić swoje życie za
Ten często błahy powód
Brudne ulice, brudne ulice
Kocham je i nienawidzę
Kocham je i nienawidzę
Zazdrość, zazdrość niszczy twoje życie
Zazdrość znowu podzieliła te ulice
Brudne ulice, brudne ulice
Kocham je i nienawidzę
Kocham je i nienawidzę
Zazdrość, zazdrość niszczy twoje życie
Zazdrość znowu podzieliła te ulice