Radio Wolna Warszawa, Słoń - Porn Star tekst piosenki (lyrics)
Wojciech Zawadzki
[Radio Wolna Warszawa, Słoń - Porn Star tekst piosenki lyrics]
Rola aktorek gdzie scenografią jest bój
Nie licz, że to tak łatwo foto-fety
Na wyspy pojechać zrobić karierę modelki
Owszem, nie obędziesz maszyna stoi z pejczem
9 milimetrów jak ten film z Cagem
Junes, chore sekwencje, łamane nadgarstki
Uważaj jak tańczysz
Życiem może zadrwić z Ciebie
Jak delicja przysmak, później wyro
Brudna klitka i zwyrol
Junes, ja nie kręcę tych filmów, obczaj
Grasz role życia, bo za nie życie oddasz
Dziś już tylko żyjesz na klatkach, milionerzy
Żaden nie chce byś mogła przeżyć
Nie wierzysz? Snuff branża, nie ma, że boli
Tu są tylko aktorki jednej roli
Nie chcesz być jedną z nich?
To zwacha na ruchy
Choć i tak możesz skończyć
Zaszczana, skuta w łańcuchy
Radio Wolna Warszawa dziwko
Zrobi z tego filmu pierdolone słuchowisko
Złe dziewczęta, w pętach chęci zaistnienia
Nie ważna cena, bezmyślnie brnie w marzenia
To częsta scena teraz ściera oraz jej cena
Skreśla się szybciej niż bej pijący denat
Pierwszy raz w dużym mieście
Poznałem ją na dworcu
Uciekła nic nie mówiąc pijanemu ojcu
Bez pozytywnych wzorców szukała
Szczęścia w świecie
Podszedłem do niej mówiąc
Że pomogę w biedzie
Możesz siedzieć u mnie ile chcesz
Nic na tym nie tracę
Dam ci pokój ciepły obiad
I pomogę znaleźć pracę
Myślała, że to facet, którego Bóg jej zesłał
A poznała smutna prawdę
Przywiązana do krzesła
Taka przyjezdna to tutaj nie lada kąsek
Błaga o litość, plując kawałkami dziąseł
Skulona w kącie liczy pręgi na swym ciele
To dopiero pierwsza randka przed
Nami jeszcze tak wiele
Jestem właścicielem salonu sado maso
Ekstremalny fetysz dla ludzi z kasą
(słono płacą)
Lateksowy fason pod maską potwór się chowa
A ty będziesz służyć mu
Jak najwyższej klasy towar
Heroinowa kurwa, maskotka sadystów
Nawet nie waż się wydawać
Z siebie najmniejszego pisku
Z kneblem w pysku łapczywie powietrze wciąga
Jęcząc z bólu jakby miała
W macicy jaja pająka ty nic nie warta kurwo
Beze mnie jesteś niczym
Przysięgam, że to miłość karze
Trzymać Cię na smyczy
Nikt Cie nie słyszy podczas tresury kija
Teraz rób wszystko
Czego wymaga kolejny klient
Od spermy Wam złażą pazury, Wy chore kurwy
Oko otwartej dupy większe niż denko butli
Lubisz to lubisz, kierbe czyści popielnik
Dla elit zrobią Snuff z tobą np mikserem
Przepych, handel się kręci
Niszczone dokumenty
Komnaty śmierci, sieć piwnic i spory cennik
Biznesmeni są chętni wcielić się w oprawcy
Twarz w masce, kastet
Zębodoły kruszy z trzaskiem
Tasztaj gałę, niesłyszalne twe błagania kotku
Twój myślenia sposób doprowadzi Cię do zgonu
Chciałaś sosu? przyjemny był pan przy barze
Fajny zegarek
Miał klasę mówił "Biznes prowadzę"
Gdy wiózł Cię autem, straciłaś przytomność
Zagrasz ofiarę skarbie, on pchany chorą żądzą
Zabawi się Tobą ostro i jednorazowo
A słowo działaj z głową nie zadziałało po co?
Mówili Ci rodzice "szanuj się córeczko"
Wróżyli dobre życie teraz skończysz jak mięso